To study Heidegger is to study metaphysics. Unless we live like Nietzsche in an Alpine refuge, in... more To study Heidegger is to study metaphysics. Unless we live like Nietzsche in an Alpine refuge, in a cave like Zarathustra, or in a Schwarzwald cottage like Heidegger, with our eyes pointed towards the infinite vastness of the surrounding horizon, or even better, towards the inner, primordial temple of mind, usually we are focused on worldly affairs, businesses, duties and tasks, deterring us from the contemplative capacity of our life. Practising metaphysics is the intellectual equivalent of mountaineering, leading to similar peak experiences, uncomparable inner vistas, irreplaceable mental belvederes. Intellectual summits embodied in the chefs-d’oeuvre of philosophy are analogous to mountain ranges that we all attempt to climb when we undertake the study of the textual tradition of philosophising. Philosophical textbooks are nothing else than guidebooks and mountain maps, descriptions of paths hitherto taken by others. But even philosophical masterworks like Plato’s dialogues, Hegel’s Phenomenology of Spirit, or Heidegger’s Gesamtausgabe are not mountains themselves. As a piece of text, a series of letters, they still remain only traces, pathmarks of other people’s thoughts, climbings, ascents toward the noetic realm of mind. My book is no different. I follow the steps of Heidegger, retrace them, looking initially at his footmarks, slowly raising my sight to see the surrounding vastness of the mental space, and finally discover that it is a common domain shared by us all, a space of one single mind, traversed in the intellectual endeavour called philosophy. Finally I look up and behold that which unfolds itself into each form that I have ever encountered, into all words that I have ever uttered, some of them collected in the form of a book like this one, beginning with wonder, and ending in silence.
Księga jubileuszowa na osiemdziesiąte urodziny Profesora Karola Tarnowskiego, red. W. Zalewski, K. Mech, 2018
Paweł Taranczewski opisał przed laty w "Znaku" 1 fenomen mistyki nadwiślańskiej, wliczając w jej ... more Paweł Taranczewski opisał przed laty w "Znaku" 1 fenomen mistyki nadwiślańskiej, wliczając w jej poczet Faustynę Kowalską, Jana Pawła II i Józefa Tischnera. Specyfika mistyki nadwiślańskiej polega, zdaniem Taranczewskiego, na tym, iż w przeciwieństwie do spekulatywnej, neoplatońskiej mistyki nadreńskiej "prawdę o człowieku ujawnia na innej drodze (…) poprzez ujawnienie dramatu wcielenia i odkupienia, w którym uczestniczy człowiek". Taranczewski kończy swe rozważania konstatacją, iż mistyka nadwiślańska powinna zostać zbadana. Chciałbym więc podjąć ten wątek i wskazać na postać zapomnianego mistyka, który łączy w swym dziele neoplatońską spekulację z egzystencjalną chrystologią i eschatologią chrześcijańską: Krzysztofa Maurina. Nie będę w tym miejscu szerzej przedstawiał twórczości tego wielkiego matematyka, który publikował przed laty w "Znaku" pod pseudonimem Michał Mazur (teksty takie jak W człowieku spotkać Boga, Wdzięczność-ufność-nadzieja, eseje o Franklu, Buberze, Bultmannie,
Głównym słowem i stanem Wodzińskiego jest trans, do którego osiągnięcia Augustyniak nawołuje w sw... more Głównym słowem i stanem Wodzińskiego jest trans, do którego osiągnięcia Augustyniak nawołuje w swej książce. Ów trans jest więc niejako wyjściem z platońskiej jaskini. Augustyniak chce wszelako, byśmy w transie pozostali. Platoński filozof jednak do jaskini powraca, konstytuując ład. Wodziński utożsamia trans z doświadczeniem przeszywającej wszystko nicości, utożsamianej z Heideggerowskim byciem. Wszelkie pojęcie absolutu wpisujące jakąkolwiek treść w tę nicość uważa on za uroszczenie. Jak powiedział Bonawentura, przedwieczna światłość jest tak oślepiająca, że jawi się zrazu jako nicość. Wodziński jednak fiksuje się na nicości i nie chce, by po akomodacji oka duszy, mówiąc po platońsku, nicość ta przybrała jakikolwiek kształt, gdyż grozi to petryfikacją, ukonstytuowaniem mocnego podmiotu, który Wodziński chce w imię nicości i transu rozsadzić. Ów podmiot ma być dziedzictwem myślenia metafizycznego, uprzedmiotowiającego świat i drugiego człowieka, charakterystycznego dla naszej upadłej epoki, czasów marnych, z których wyprowadzić ma nas wejście w ekstatyczny trans. Problem jednak w tym, że trans ten z założenia zaciera wszelkie granice, również między dobrem i złem, uniemożliwiając także wartościowanie moralne. Jak zatem ustanowić wspólnotę w oparciu o tak zdestabilizowane struktury? Wodziński daje dwie odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony przestrzega przed błędem Heideggera, który na transie usiłował oprzeć swój projekt polityczny-z katastrofalnym skutkiem. Wodziński snuje zatem projekt alternatywnej wspólnoty politycznej, wspólnoty przyjaźni. Nie jest to jednak przyjaźń klasyczna, arystotelesowska, którą Wodziński uznaje za wspólnotę mocnych, metafizycznych podmiotów, a te trzeba przecież w imię nicości rozsadzić. Wspólnota Wodzińskiego jest raczej wspólnotą ekstatycznej, dionizyjskiej, jaśniejącej nicością "prze-jaśni". Warto więc zadać pytanie, czy projekt polityczny oparty na odrzuceniu normalności i stabilności w imię ciągłego przekraczania i transu może w ogóle służyć ukonstytuowaniu powszechnej wspólnoty ludzkiej, czy raczej nieuchronnie musi on prowadzić albo do zbiorowego szału, jak w 1933 roku, albo do ukonstytuowania ekstatycznej mikrowspólnoty wokół charyzmatycznego uwodziciela, jakim niewątpliwie był sportretowany przez Augustyniaka Wodziński. Można też przyjąć, że radykalne odpodmiotowienie, o jakim mówi Wodziński, nawiązujący przecież do figury jurodiwego, świętego idioty, jest rodzajem mistycznego ogołocenia, kenozy, zrobienia w sobie miejsca dla drugiego, innego. Jeśli tak, to równie dobrze zamiast mówić "nicość" moglibyśmy powiedzieć "Bóg", zamiast "trans"-"cnota" lub "miłość". Tego jednak Wodziński, uczeń Tischnera, z jakiegoś powodu nie chce uczynić.
Cezary Wodziński in memoriam, red. W. Szydłowska, 2018
Dionizos jest bogiem, którego cechę istotną stanowi epifaniczność. Nie jest to teza szczególnie o... more Dionizos jest bogiem, którego cechę istotną stanowi epifaniczność. Nie jest to teza szczególnie odkrywcza lub kontrowersyjna. Stawia ją już przytoczona przez Richarda Seaforda inskrypcja z III wieku p.n.e., która łączy imię Dionizosa z epitetem ἐπιφανής (Seaford 2006, s. 39). Inskrypcja ta stwierdza ponadto, iż jest on ἐπιφανέστατος, to znaczy ἐπιφανής w stopniu najwyższym. Seaford cytuje ją w angielskim przekładzie: "the most ἐπιφανής god Dionysos", co jego zdaniem oznacza "most manifest", najbardziej jawny, względnie "most given to epiphany", najbardziej oddany epifanii. Słowo "najbardziej" sugeruje pewne odniesienie, mianowicie porównanie do innych bogów. Ma więc Dionizos być spośród wszystkich najbardziej epifanicznym bóstwem. Takie jest też odczytanie Seaforda: "Spośród wszystkich greckich bogów Dionizos jest tym, który najbardziej przejawia się wśród ludzkości" (Seaford 2006, s. 39). Do podobnych wniosków dochodzi Mircea Eliade, który swe rozważania na temat Dionizosa wieńczy następującą konkluzją: "Bardziej niż inni greccy bogowie Dionizos zadziwia wielkością i świeżością swych epifanii oraz różnorodnością swych przemian" (Eliade 1988, s. 259; por. Eliade 1987, s. 179). Epitet ἐπιφανής nie jest jednym z powszechnie używanych konwencjonalnych przydomków (jak na przykład Βάκχος czy Βρόμιος), którymi obdarzany jest Dionizos. Encyklopedia Pauly'ego podaje 137 imion kultowych Dionizosa-ἐπιφανής wśród nich nie występuje (Kern 1903, s. 1026). Także w klasycznym opracowaniu Nilssona brak jakichkolwiek o nim wzmianek (Nilsson 1941, s. 564). U Homera imię Dionizosa pojawia się cztery razy, jednak żadne nie jest
Redakcja artykułu w encyklopedii internetowej Wikipedia (2019) – najdłuższy artykuł w polskiej Wi... more Redakcja artykułu w encyklopedii internetowej Wikipedia (2019) – najdłuższy artykuł w polskiej Wikipedii, napisany w ramach Letniego Seminarium Platońskiego w Lanckoronie w 2019. https://wikimedia.pl/blog/2019/11/02/wikiplatonizm/
Świat nie wystarcza, tradycja jest zasłoną. Są jednak w świecie ślady świętości, których odkrycie... more Świat nie wystarcza, tradycja jest zasłoną. Są jednak w świecie ślady świętości, których odkrycie-poprzez oczyszczenie z dezinterpretacjijest naszym zadaniem. Heidegger nigdy nie twierdził, że należy poprzestać na destrukcji. Ona jest tylko wstępnym warunkiem rekonstrukcji. Istotą tego ruchu odnowy jest zmiana sposobu widzenia, która pozwoli spozierać na przestrzał poprzez tradycję-pisze Andrzej Serafin w "Teologii Politycznej Co Tydzień": "Heidegger. W cieniu metafizyki". Aby zrozumieć myśliciela, należy zidentyfikować wroga, z którym walczy, jak zauważył Jacob Taubes. Nie zawsze jest to łatwe. Myśl jednak-nawet najszlachetniejsza, poszukująca prawdy-wiecznie zwraca się przeciw czemuś, neguje coś, wypiera (stary Heidegger wyznał zapatrzonym w niego młodym filozofom podczas seminarium u René Chara w Prowansji: "wy znacie moje granice, ja nie", co skrzętnie odnotował jeden z nich, Agamben[1]). A przecież, jak zauważył Hegel, prawda jest całością, pełnią[2], nie pustym wszechpojęciem, lecz konkretną całością wszechrzeczy, światem całym i sumą jego obrazów. Kto część ich neguje, ten nie prawdy się ima, lecz tylko kukły, idola. Bez wsparcia ludzi takich jak Ty, nie mógłbyś czytać tego artykułu. Prosimy, kliknij tutaj i przekaż darowiznę w dowolnej wysokości. Z kim zatem walczył Heidegger? On sam stwierdził pod koniec lat trzydziestych, że jego myśl motywowana jest pewna bolączka, cierniem, który nie daje mu spokoju: odrzuconym dziedzictwem chrześcijańskim[3]. Wprost jednak w swych wypowiedziach rzadko zwracał się przeciw chrześcijaństwu (choć gdy już to robił, np. w "czarnych zeszytach", czynił to nad wyraz okrutnie). Jego wrogiem-a zarazem właściwym problemem, z którym się zmagał-była metafizyka, którą chciał rozbroić, rozmontować, dobrać się do jej ukrytego rdzenia, za który miał… fizykę[4]. Psychoanalityk
Przedwojenne polskie wydanie tego dzieła przypisuje jego autorstwo Rilkemu, dodając wszelako w po... more Przedwojenne polskie wydanie tego dzieła przypisuje jego autorstwo Rilkemu, dodając wszelako w podtytule adnotację: "podług staro-francuskiego sermonu" (podobnie czynią francuscy i hiszpańscy edytorzy). Sam Rilke wolał je wszelako przypisać nieznanemu mistrzowi ("Ludzie, którzy chcą wszystko wiedzieć, przypisują to kazanie Bossuetowi, co jest możliwe-czy jednak nie lepiej pozostawić je, jak niektóre obrazy, pod rubryką »Nieznanego Mistrza«?"). Pierwszy wydawca, Joseph Bonnet, tak oto przedstawia kwestię autorstwa w przedmowie do editio princeps z 1909 roku: Jeśli nie napisałem żadnego imienia na czele tego cudu, to nie dlatego, że nie przyszło mi ono do głowy. Ktokolwiek zna Bossueta, rozpozna tutaj, być może słusznie, wzniosłość jego myśli, śmiałość jego obrazów, pewność jego kroków po najbardziej śliskich ścieżkach, wreszcie niewyczerpane następstwo, bezkresną różnorodność i zdumiewającą zwinność jego oratorskich posunięć. Jednak kimkolwiek nie był autor, niewątpliwie nie popełnił występku, wybierając taki temat i rozwijając go tak barwnie. Duch święty dał w Pieśni nad Pieśniami przykład do naśladowania, dozwolonego geniuszowi, kierującemu się wiarą, naśladującemu z dyskrecją. Joseph Lebarq, wydawca dzieł zebranych Bossueta, uznał atrybucję Bonneta i włączył to dzieło do zbioru jego kazań, szacując czas jego powstania na około 1694 rok. Rilke jest jednak kimś więcej niż tylko tłumaczem tego kazania i jego zasłużonym promotorem. Gdyby nie on, nie sięgnęlibyśmy po nie, nie mielibyśmy nawet o nim pojęcia. Sam Rilke postrzegał rolę Miłości Magdaleny w swym życiu w kategoriach opatrznościowych. W 1910 roku opublikował Maltego. 6 kwietnia 1911 powrócił do Paryża z podróży do Egiptu, gdzie przebywał od stycznia, po wcześniejszym pobycie w Algierii i Tunezji. Po drodze z dworca do domu odkrył w witrynie sklepowej tę nieznaną, fascynującą książkę:
Ktoś mógłby zaprotestować, dowodząc, że Rilke jest przecież poetą, nie filozofem, że pisze wiersz... more Ktoś mógłby zaprotestować, dowodząc, że Rilke jest przecież poetą, nie filozofem, że pisze wiersze, nie traktaty naukowe, że jego podstawowym narzędziem jest wyobraźnia, nie biblioteka i cały arsenał [...]
Celem tantry"-twierdzi Drukpa Kunley-"jest nauczanie o jedni polarności". Tę podstawową naukę wyk... more Celem tantry"-twierdzi Drukpa Kunley-"jest nauczanie o jedni polarności". Tę podstawową naukę wykłada Ananda Coomaraswamy w rozprawie pt. Tantryczna nauka o Boskiej Dwujedni. Tytułowa "dwujednia" (biunity) wyłożona jest w duchu erotyki oblubieńczej, mistyki hieros gamos. Samo pojęcie tantry wykracza poza hinduizm, co wielokrotnie podkreślano. Eliade sugeruje powinowactwo tantry z nurtami ezoterycznymi szeregu tradycji religijnych (kabała, alchemia, sufizm) i archaicznymi kultami płodności, wyrażającymi się w tekstach kultowych za pomocą mniej lub bar dziej jawnej symboliki erotycznej, czasami ukrytej, wymagającej interpretacyjnego klucza. Co więcej, symbolikę taką można odnaleźć nie tylko w tekstach tantrycznych sensu stricto, ale też w imaginarium ontologicznym głównych tradycji religijnych i filozoficznych, w platonizmie, w kabale, w hymnach wedyjskich, gdzie gest światotwórczy jest aktem boskiej płodności. Nie mamy tu jednak do czynienia wyłącznie z metaforą, z przeniesieniem doświadczeń erotycznych i języka ich opisu na sferę sacrum, na ontologię, w szczególności na kosmogonię.
Tym więc, co się zaczęło, było bliższe obcowanie Juszczaka z kulturą grecką, zainicjowane bezpośr... more Tym więc, co się zaczęło, było bliższe obcowanie Juszczaka z kulturą grecką, zainicjowane bezpośrednim, nieuchwytnym doświadczeniem Andrzej Serafin: Uwięziony w Eleusis W opublikowanych w 2017 roku "Ruinach czasu" Juszczak opisuje okoliczności swojego pobytu w Eleusis, krążąc wszelako wokół samego niewymownego doświadczenia niczym mnich z "Księgi godzin" Rilkego. Na pytanie "co tam się rzeczywiście działo tysiące lat temu?" Juszczak udziela odpowiedzi wymijającej, a zarazem znamiennej: "Ogólny scenariusz jest znany, ale istota wciąż nam umyka"-pisze Andrzej Serafin w "Teologii Politycznej Co Tydzień": "Wiesław Juszczak. Sztuka poznania". "To się zaczęło w 1995 roku [...] kiedy przez przypadek znalazłem się uwięziony przez pięć dni w Eleusis". Tak mówi Wiesław Juszczak w rozmowie z Katarzyną Janowską i Piotrem Mucharskim z 2001 roku[1]. Co się zaczęło? Co wydarzyło się w Eleusis? Tego już tu nie ujawnia.
Taubes stawia tezę, iż to nie objawienie dokonuje się w historii, lecz sama historia stanowi obja... more Taubes stawia tezę, iż to nie objawienie dokonuje się w historii, lecz sama historia stanowi objawienie, gdyż jej początek i koniec "pozostają w tajnej zmowie", wskutek czego "sama historia staje się sygnaturą objawienia", a ruch historii, postęp, nie jest odejściem od jej źródła (Boga), lecz zarazem do Niego powrotem, zaś upadek w świat nie jest odejściem, lecz wewnętrznym ruchem Boga, Jego świeckim objawieniem.
Taubes interpretuje dzieje filozofii zachodniej w kluczu mesjańskim jako "sekularyzat", owoc seku... more Taubes interpretuje dzieje filozofii zachodniej w kluczu mesjańskim jako "sekularyzat", owoc sekularyzacji hipotetycznego protomesjanizmu, wywodząc go z wyobrażeń mitycznych dawnych ludów nomadycznych, które wskutek ucisku pragnęły lepszego życia i tę nadzieję wyrażały w formie mitu o utraconym raju, do którego pragną powrócić-pisze Andrzej Serafin w "Teologii Politycznej Co Tydzień": "Eschaton albo o idei końca". To make an end is to make a beginning (T. S. Eliot) Ursprung ist das Ziel (Karl Kraus)
Powiada się, że platoników można dziś znaleźć jedynie wśród matematyków. Krzysztof Maurin jest zn... more Powiada się, że platoników można dziś znaleźć jedynie wśród matematyków. Krzysztof Maurin jest znakomitym tego przykładem. Jego platonizm nie sprowadza się jednak wyłącznie do uznania realności idealnych bytów matematycznych. Ten krok, niezbędny dla platonika, z konieczności prowadzi bowiem jeszcze dalej, odsłaniając głęboki sens zakazu ἀγεωμέτρητος μηδεὶς εἰσίτω ("niewgeometryzowanym wstęp wzbroniony", matematyka pełni tu funkcję inicjacji). Maurin znał platonizm przede wszystkim z filozofii Proklosa, Plotyna oraz prac Wernera Beierwaltesa (w jego księgo zbiorze zachowała się Das Denken des Einen z noszącą datę 26.09.1985 dedykacją dla Maurina: "meditari unitatem"). To na Proklosa powoływał się w swych najważniej szych pracach filozoficznych. W ineditach Maurina znajduje się także szereg wypowiedzi na temat tantryzmu, nie stanowią one jednak oderwanych uwag, lecz są ściśle związane z rozwijaną przez niego teorią reprezentacji, którą krótko przedstawię i w jej ramach dopiero je zinterpretuję.
Tekst napisany dla Wikipedii jako podsumowanie Letniego Seminarium Platońskiego w 2023 roku nt. n... more Tekst napisany dla Wikipedii jako podsumowanie Letniego Seminarium Platońskiego w 2023 roku nt. nauk niepisanych Platona.
Nauki niepisane (gr. ἄγραφα δόγματα) Platona to teorie metafizyczne przypisywane mu przez jego uczniów i innych starożytnych filozofów, nie sformułowane wprost w jego pismach. W najnowszych badaniach są one czasami znane jako "teoria zasad" Platona, ponieważ obejmują dwie podstawowe zasady, z których wywodzi się reszta systemu. Uważa się, że Platon ustnie przekazał te doktryny Arystotelesowi i innym uczniom w Akademii. Platon uważał pewne części swoich nauk za nieodpowiednie do otwartej publikacji. Ponieważ doktryn tych nie można było wyjaśnić na piśmie w sposób, który byłby dostępny dla ogółu, ich rozpowszechnianie prowadziłoby do nieporozumień. Dlatego też Platon ograniczył się do nauczania niepisanych doktryn swoich bardziej zaawansowanych uczniów w Akademii. Zachowane dowody na temat treści niepisanych doktryn (Testimonia Platonica) pochodzą z tego ustnego nauczania. Pierwszym ważnym świadkiem, który wspomina o jej istnieniu, jest Arystoteles, który w pisze: "Prawdą jest, że sprawozdanie, które tam podaje [tzn. w Timajosie] różni się od tego, co mówi w swoich tak zwanych niepisanych naukach" [1] , tj. w fundamentalnym nauczaniu metafizycznym, które Platon ujawnił tylko swoim najbardziej zaufanym uczniom. Zdaniem Thomasa Szlezáka [2] błędem jest tłumaczenie wyrażenia "ta legomena agrapha dogmata" [3] za pomocą frazy "tak zwane niepisane nauki". W innych dialogach Platon używa bowiem słowa dogmata w znaczeniu "poglądów", "opinii", "przekonań" [4]. W poprawnym tłumaczeniu należy więc mówić raczej o "tym, co nazywa się [platońskimi] niepisanymi naukami [poglądami, opiniami]".
To study Heidegger is to study metaphysics. Unless we live like Nietzsche in an Alpine refuge, in... more To study Heidegger is to study metaphysics. Unless we live like Nietzsche in an Alpine refuge, in a cave like Zarathustra, or in a Schwarzwald cottage like Heidegger, with our eyes pointed towards the infinite vastness of the surrounding horizon, or even better, towards the inner, primordial temple of mind, usually we are focused on worldly affairs, businesses, duties and tasks, deterring us from the contemplative capacity of our life. Practising metaphysics is the intellectual equivalent of mountaineering, leading to similar peak experiences, uncomparable inner vistas, irreplaceable mental belvederes. Intellectual summits embodied in the chefs-d’oeuvre of philosophy are analogous to mountain ranges that we all attempt to climb when we undertake the study of the textual tradition of philosophising. Philosophical textbooks are nothing else than guidebooks and mountain maps, descriptions of paths hitherto taken by others. But even philosophical masterworks like Plato’s dialogues, Hegel’s Phenomenology of Spirit, or Heidegger’s Gesamtausgabe are not mountains themselves. As a piece of text, a series of letters, they still remain only traces, pathmarks of other people’s thoughts, climbings, ascents toward the noetic realm of mind. My book is no different. I follow the steps of Heidegger, retrace them, looking initially at his footmarks, slowly raising my sight to see the surrounding vastness of the mental space, and finally discover that it is a common domain shared by us all, a space of one single mind, traversed in the intellectual endeavour called philosophy. Finally I look up and behold that which unfolds itself into each form that I have ever encountered, into all words that I have ever uttered, some of them collected in the form of a book like this one, beginning with wonder, and ending in silence.
Księga jubileuszowa na osiemdziesiąte urodziny Profesora Karola Tarnowskiego, red. W. Zalewski, K. Mech, 2018
Paweł Taranczewski opisał przed laty w "Znaku" 1 fenomen mistyki nadwiślańskiej, wliczając w jej ... more Paweł Taranczewski opisał przed laty w "Znaku" 1 fenomen mistyki nadwiślańskiej, wliczając w jej poczet Faustynę Kowalską, Jana Pawła II i Józefa Tischnera. Specyfika mistyki nadwiślańskiej polega, zdaniem Taranczewskiego, na tym, iż w przeciwieństwie do spekulatywnej, neoplatońskiej mistyki nadreńskiej "prawdę o człowieku ujawnia na innej drodze (…) poprzez ujawnienie dramatu wcielenia i odkupienia, w którym uczestniczy człowiek". Taranczewski kończy swe rozważania konstatacją, iż mistyka nadwiślańska powinna zostać zbadana. Chciałbym więc podjąć ten wątek i wskazać na postać zapomnianego mistyka, który łączy w swym dziele neoplatońską spekulację z egzystencjalną chrystologią i eschatologią chrześcijańską: Krzysztofa Maurina. Nie będę w tym miejscu szerzej przedstawiał twórczości tego wielkiego matematyka, który publikował przed laty w "Znaku" pod pseudonimem Michał Mazur (teksty takie jak W człowieku spotkać Boga, Wdzięczność-ufność-nadzieja, eseje o Franklu, Buberze, Bultmannie,
Głównym słowem i stanem Wodzińskiego jest trans, do którego osiągnięcia Augustyniak nawołuje w sw... more Głównym słowem i stanem Wodzińskiego jest trans, do którego osiągnięcia Augustyniak nawołuje w swej książce. Ów trans jest więc niejako wyjściem z platońskiej jaskini. Augustyniak chce wszelako, byśmy w transie pozostali. Platoński filozof jednak do jaskini powraca, konstytuując ład. Wodziński utożsamia trans z doświadczeniem przeszywającej wszystko nicości, utożsamianej z Heideggerowskim byciem. Wszelkie pojęcie absolutu wpisujące jakąkolwiek treść w tę nicość uważa on za uroszczenie. Jak powiedział Bonawentura, przedwieczna światłość jest tak oślepiająca, że jawi się zrazu jako nicość. Wodziński jednak fiksuje się na nicości i nie chce, by po akomodacji oka duszy, mówiąc po platońsku, nicość ta przybrała jakikolwiek kształt, gdyż grozi to petryfikacją, ukonstytuowaniem mocnego podmiotu, który Wodziński chce w imię nicości i transu rozsadzić. Ów podmiot ma być dziedzictwem myślenia metafizycznego, uprzedmiotowiającego świat i drugiego człowieka, charakterystycznego dla naszej upadłej epoki, czasów marnych, z których wyprowadzić ma nas wejście w ekstatyczny trans. Problem jednak w tym, że trans ten z założenia zaciera wszelkie granice, również między dobrem i złem, uniemożliwiając także wartościowanie moralne. Jak zatem ustanowić wspólnotę w oparciu o tak zdestabilizowane struktury? Wodziński daje dwie odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony przestrzega przed błędem Heideggera, który na transie usiłował oprzeć swój projekt polityczny-z katastrofalnym skutkiem. Wodziński snuje zatem projekt alternatywnej wspólnoty politycznej, wspólnoty przyjaźni. Nie jest to jednak przyjaźń klasyczna, arystotelesowska, którą Wodziński uznaje za wspólnotę mocnych, metafizycznych podmiotów, a te trzeba przecież w imię nicości rozsadzić. Wspólnota Wodzińskiego jest raczej wspólnotą ekstatycznej, dionizyjskiej, jaśniejącej nicością "prze-jaśni". Warto więc zadać pytanie, czy projekt polityczny oparty na odrzuceniu normalności i stabilności w imię ciągłego przekraczania i transu może w ogóle służyć ukonstytuowaniu powszechnej wspólnoty ludzkiej, czy raczej nieuchronnie musi on prowadzić albo do zbiorowego szału, jak w 1933 roku, albo do ukonstytuowania ekstatycznej mikrowspólnoty wokół charyzmatycznego uwodziciela, jakim niewątpliwie był sportretowany przez Augustyniaka Wodziński. Można też przyjąć, że radykalne odpodmiotowienie, o jakim mówi Wodziński, nawiązujący przecież do figury jurodiwego, świętego idioty, jest rodzajem mistycznego ogołocenia, kenozy, zrobienia w sobie miejsca dla drugiego, innego. Jeśli tak, to równie dobrze zamiast mówić "nicość" moglibyśmy powiedzieć "Bóg", zamiast "trans"-"cnota" lub "miłość". Tego jednak Wodziński, uczeń Tischnera, z jakiegoś powodu nie chce uczynić.
Cezary Wodziński in memoriam, red. W. Szydłowska, 2018
Dionizos jest bogiem, którego cechę istotną stanowi epifaniczność. Nie jest to teza szczególnie o... more Dionizos jest bogiem, którego cechę istotną stanowi epifaniczność. Nie jest to teza szczególnie odkrywcza lub kontrowersyjna. Stawia ją już przytoczona przez Richarda Seaforda inskrypcja z III wieku p.n.e., która łączy imię Dionizosa z epitetem ἐπιφανής (Seaford 2006, s. 39). Inskrypcja ta stwierdza ponadto, iż jest on ἐπιφανέστατος, to znaczy ἐπιφανής w stopniu najwyższym. Seaford cytuje ją w angielskim przekładzie: "the most ἐπιφανής god Dionysos", co jego zdaniem oznacza "most manifest", najbardziej jawny, względnie "most given to epiphany", najbardziej oddany epifanii. Słowo "najbardziej" sugeruje pewne odniesienie, mianowicie porównanie do innych bogów. Ma więc Dionizos być spośród wszystkich najbardziej epifanicznym bóstwem. Takie jest też odczytanie Seaforda: "Spośród wszystkich greckich bogów Dionizos jest tym, który najbardziej przejawia się wśród ludzkości" (Seaford 2006, s. 39). Do podobnych wniosków dochodzi Mircea Eliade, który swe rozważania na temat Dionizosa wieńczy następującą konkluzją: "Bardziej niż inni greccy bogowie Dionizos zadziwia wielkością i świeżością swych epifanii oraz różnorodnością swych przemian" (Eliade 1988, s. 259; por. Eliade 1987, s. 179). Epitet ἐπιφανής nie jest jednym z powszechnie używanych konwencjonalnych przydomków (jak na przykład Βάκχος czy Βρόμιος), którymi obdarzany jest Dionizos. Encyklopedia Pauly'ego podaje 137 imion kultowych Dionizosa-ἐπιφανής wśród nich nie występuje (Kern 1903, s. 1026). Także w klasycznym opracowaniu Nilssona brak jakichkolwiek o nim wzmianek (Nilsson 1941, s. 564). U Homera imię Dionizosa pojawia się cztery razy, jednak żadne nie jest
Redakcja artykułu w encyklopedii internetowej Wikipedia (2019) – najdłuższy artykuł w polskiej Wi... more Redakcja artykułu w encyklopedii internetowej Wikipedia (2019) – najdłuższy artykuł w polskiej Wikipedii, napisany w ramach Letniego Seminarium Platońskiego w Lanckoronie w 2019. https://wikimedia.pl/blog/2019/11/02/wikiplatonizm/
Świat nie wystarcza, tradycja jest zasłoną. Są jednak w świecie ślady świętości, których odkrycie... more Świat nie wystarcza, tradycja jest zasłoną. Są jednak w świecie ślady świętości, których odkrycie-poprzez oczyszczenie z dezinterpretacjijest naszym zadaniem. Heidegger nigdy nie twierdził, że należy poprzestać na destrukcji. Ona jest tylko wstępnym warunkiem rekonstrukcji. Istotą tego ruchu odnowy jest zmiana sposobu widzenia, która pozwoli spozierać na przestrzał poprzez tradycję-pisze Andrzej Serafin w "Teologii Politycznej Co Tydzień": "Heidegger. W cieniu metafizyki". Aby zrozumieć myśliciela, należy zidentyfikować wroga, z którym walczy, jak zauważył Jacob Taubes. Nie zawsze jest to łatwe. Myśl jednak-nawet najszlachetniejsza, poszukująca prawdy-wiecznie zwraca się przeciw czemuś, neguje coś, wypiera (stary Heidegger wyznał zapatrzonym w niego młodym filozofom podczas seminarium u René Chara w Prowansji: "wy znacie moje granice, ja nie", co skrzętnie odnotował jeden z nich, Agamben[1]). A przecież, jak zauważył Hegel, prawda jest całością, pełnią[2], nie pustym wszechpojęciem, lecz konkretną całością wszechrzeczy, światem całym i sumą jego obrazów. Kto część ich neguje, ten nie prawdy się ima, lecz tylko kukły, idola. Bez wsparcia ludzi takich jak Ty, nie mógłbyś czytać tego artykułu. Prosimy, kliknij tutaj i przekaż darowiznę w dowolnej wysokości. Z kim zatem walczył Heidegger? On sam stwierdził pod koniec lat trzydziestych, że jego myśl motywowana jest pewna bolączka, cierniem, który nie daje mu spokoju: odrzuconym dziedzictwem chrześcijańskim[3]. Wprost jednak w swych wypowiedziach rzadko zwracał się przeciw chrześcijaństwu (choć gdy już to robił, np. w "czarnych zeszytach", czynił to nad wyraz okrutnie). Jego wrogiem-a zarazem właściwym problemem, z którym się zmagał-była metafizyka, którą chciał rozbroić, rozmontować, dobrać się do jej ukrytego rdzenia, za który miał… fizykę[4]. Psychoanalityk
Przedwojenne polskie wydanie tego dzieła przypisuje jego autorstwo Rilkemu, dodając wszelako w po... more Przedwojenne polskie wydanie tego dzieła przypisuje jego autorstwo Rilkemu, dodając wszelako w podtytule adnotację: "podług staro-francuskiego sermonu" (podobnie czynią francuscy i hiszpańscy edytorzy). Sam Rilke wolał je wszelako przypisać nieznanemu mistrzowi ("Ludzie, którzy chcą wszystko wiedzieć, przypisują to kazanie Bossuetowi, co jest możliwe-czy jednak nie lepiej pozostawić je, jak niektóre obrazy, pod rubryką »Nieznanego Mistrza«?"). Pierwszy wydawca, Joseph Bonnet, tak oto przedstawia kwestię autorstwa w przedmowie do editio princeps z 1909 roku: Jeśli nie napisałem żadnego imienia na czele tego cudu, to nie dlatego, że nie przyszło mi ono do głowy. Ktokolwiek zna Bossueta, rozpozna tutaj, być może słusznie, wzniosłość jego myśli, śmiałość jego obrazów, pewność jego kroków po najbardziej śliskich ścieżkach, wreszcie niewyczerpane następstwo, bezkresną różnorodność i zdumiewającą zwinność jego oratorskich posunięć. Jednak kimkolwiek nie był autor, niewątpliwie nie popełnił występku, wybierając taki temat i rozwijając go tak barwnie. Duch święty dał w Pieśni nad Pieśniami przykład do naśladowania, dozwolonego geniuszowi, kierującemu się wiarą, naśladującemu z dyskrecją. Joseph Lebarq, wydawca dzieł zebranych Bossueta, uznał atrybucję Bonneta i włączył to dzieło do zbioru jego kazań, szacując czas jego powstania na około 1694 rok. Rilke jest jednak kimś więcej niż tylko tłumaczem tego kazania i jego zasłużonym promotorem. Gdyby nie on, nie sięgnęlibyśmy po nie, nie mielibyśmy nawet o nim pojęcia. Sam Rilke postrzegał rolę Miłości Magdaleny w swym życiu w kategoriach opatrznościowych. W 1910 roku opublikował Maltego. 6 kwietnia 1911 powrócił do Paryża z podróży do Egiptu, gdzie przebywał od stycznia, po wcześniejszym pobycie w Algierii i Tunezji. Po drodze z dworca do domu odkrył w witrynie sklepowej tę nieznaną, fascynującą książkę:
Ktoś mógłby zaprotestować, dowodząc, że Rilke jest przecież poetą, nie filozofem, że pisze wiersz... more Ktoś mógłby zaprotestować, dowodząc, że Rilke jest przecież poetą, nie filozofem, że pisze wiersze, nie traktaty naukowe, że jego podstawowym narzędziem jest wyobraźnia, nie biblioteka i cały arsenał [...]
Celem tantry"-twierdzi Drukpa Kunley-"jest nauczanie o jedni polarności". Tę podstawową naukę wyk... more Celem tantry"-twierdzi Drukpa Kunley-"jest nauczanie o jedni polarności". Tę podstawową naukę wykłada Ananda Coomaraswamy w rozprawie pt. Tantryczna nauka o Boskiej Dwujedni. Tytułowa "dwujednia" (biunity) wyłożona jest w duchu erotyki oblubieńczej, mistyki hieros gamos. Samo pojęcie tantry wykracza poza hinduizm, co wielokrotnie podkreślano. Eliade sugeruje powinowactwo tantry z nurtami ezoterycznymi szeregu tradycji religijnych (kabała, alchemia, sufizm) i archaicznymi kultami płodności, wyrażającymi się w tekstach kultowych za pomocą mniej lub bar dziej jawnej symboliki erotycznej, czasami ukrytej, wymagającej interpretacyjnego klucza. Co więcej, symbolikę taką można odnaleźć nie tylko w tekstach tantrycznych sensu stricto, ale też w imaginarium ontologicznym głównych tradycji religijnych i filozoficznych, w platonizmie, w kabale, w hymnach wedyjskich, gdzie gest światotwórczy jest aktem boskiej płodności. Nie mamy tu jednak do czynienia wyłącznie z metaforą, z przeniesieniem doświadczeń erotycznych i języka ich opisu na sferę sacrum, na ontologię, w szczególności na kosmogonię.
Tym więc, co się zaczęło, było bliższe obcowanie Juszczaka z kulturą grecką, zainicjowane bezpośr... more Tym więc, co się zaczęło, było bliższe obcowanie Juszczaka z kulturą grecką, zainicjowane bezpośrednim, nieuchwytnym doświadczeniem Andrzej Serafin: Uwięziony w Eleusis W opublikowanych w 2017 roku "Ruinach czasu" Juszczak opisuje okoliczności swojego pobytu w Eleusis, krążąc wszelako wokół samego niewymownego doświadczenia niczym mnich z "Księgi godzin" Rilkego. Na pytanie "co tam się rzeczywiście działo tysiące lat temu?" Juszczak udziela odpowiedzi wymijającej, a zarazem znamiennej: "Ogólny scenariusz jest znany, ale istota wciąż nam umyka"-pisze Andrzej Serafin w "Teologii Politycznej Co Tydzień": "Wiesław Juszczak. Sztuka poznania". "To się zaczęło w 1995 roku [...] kiedy przez przypadek znalazłem się uwięziony przez pięć dni w Eleusis". Tak mówi Wiesław Juszczak w rozmowie z Katarzyną Janowską i Piotrem Mucharskim z 2001 roku[1]. Co się zaczęło? Co wydarzyło się w Eleusis? Tego już tu nie ujawnia.
Taubes stawia tezę, iż to nie objawienie dokonuje się w historii, lecz sama historia stanowi obja... more Taubes stawia tezę, iż to nie objawienie dokonuje się w historii, lecz sama historia stanowi objawienie, gdyż jej początek i koniec "pozostają w tajnej zmowie", wskutek czego "sama historia staje się sygnaturą objawienia", a ruch historii, postęp, nie jest odejściem od jej źródła (Boga), lecz zarazem do Niego powrotem, zaś upadek w świat nie jest odejściem, lecz wewnętrznym ruchem Boga, Jego świeckim objawieniem.
Taubes interpretuje dzieje filozofii zachodniej w kluczu mesjańskim jako "sekularyzat", owoc seku... more Taubes interpretuje dzieje filozofii zachodniej w kluczu mesjańskim jako "sekularyzat", owoc sekularyzacji hipotetycznego protomesjanizmu, wywodząc go z wyobrażeń mitycznych dawnych ludów nomadycznych, które wskutek ucisku pragnęły lepszego życia i tę nadzieję wyrażały w formie mitu o utraconym raju, do którego pragną powrócić-pisze Andrzej Serafin w "Teologii Politycznej Co Tydzień": "Eschaton albo o idei końca". To make an end is to make a beginning (T. S. Eliot) Ursprung ist das Ziel (Karl Kraus)
Powiada się, że platoników można dziś znaleźć jedynie wśród matematyków. Krzysztof Maurin jest zn... more Powiada się, że platoników można dziś znaleźć jedynie wśród matematyków. Krzysztof Maurin jest znakomitym tego przykładem. Jego platonizm nie sprowadza się jednak wyłącznie do uznania realności idealnych bytów matematycznych. Ten krok, niezbędny dla platonika, z konieczności prowadzi bowiem jeszcze dalej, odsłaniając głęboki sens zakazu ἀγεωμέτρητος μηδεὶς εἰσίτω ("niewgeometryzowanym wstęp wzbroniony", matematyka pełni tu funkcję inicjacji). Maurin znał platonizm przede wszystkim z filozofii Proklosa, Plotyna oraz prac Wernera Beierwaltesa (w jego księgo zbiorze zachowała się Das Denken des Einen z noszącą datę 26.09.1985 dedykacją dla Maurina: "meditari unitatem"). To na Proklosa powoływał się w swych najważniej szych pracach filozoficznych. W ineditach Maurina znajduje się także szereg wypowiedzi na temat tantryzmu, nie stanowią one jednak oderwanych uwag, lecz są ściśle związane z rozwijaną przez niego teorią reprezentacji, którą krótko przedstawię i w jej ramach dopiero je zinterpretuję.
Tekst napisany dla Wikipedii jako podsumowanie Letniego Seminarium Platońskiego w 2023 roku nt. n... more Tekst napisany dla Wikipedii jako podsumowanie Letniego Seminarium Platońskiego w 2023 roku nt. nauk niepisanych Platona.
Nauki niepisane (gr. ἄγραφα δόγματα) Platona to teorie metafizyczne przypisywane mu przez jego uczniów i innych starożytnych filozofów, nie sformułowane wprost w jego pismach. W najnowszych badaniach są one czasami znane jako "teoria zasad" Platona, ponieważ obejmują dwie podstawowe zasady, z których wywodzi się reszta systemu. Uważa się, że Platon ustnie przekazał te doktryny Arystotelesowi i innym uczniom w Akademii. Platon uważał pewne części swoich nauk za nieodpowiednie do otwartej publikacji. Ponieważ doktryn tych nie można było wyjaśnić na piśmie w sposób, który byłby dostępny dla ogółu, ich rozpowszechnianie prowadziłoby do nieporozumień. Dlatego też Platon ograniczył się do nauczania niepisanych doktryn swoich bardziej zaawansowanych uczniów w Akademii. Zachowane dowody na temat treści niepisanych doktryn (Testimonia Platonica) pochodzą z tego ustnego nauczania. Pierwszym ważnym świadkiem, który wspomina o jej istnieniu, jest Arystoteles, który w pisze: "Prawdą jest, że sprawozdanie, które tam podaje [tzn. w Timajosie] różni się od tego, co mówi w swoich tak zwanych niepisanych naukach" [1] , tj. w fundamentalnym nauczaniu metafizycznym, które Platon ujawnił tylko swoim najbardziej zaufanym uczniom. Zdaniem Thomasa Szlezáka [2] błędem jest tłumaczenie wyrażenia "ta legomena agrapha dogmata" [3] za pomocą frazy "tak zwane niepisane nauki". W innych dialogach Platon używa bowiem słowa dogmata w znaczeniu "poglądów", "opinii", "przekonań" [4]. W poprawnym tłumaczeniu należy więc mówić raczej o "tym, co nazywa się [platońskimi] niepisanymi naukami [poglądami, opiniami]".
Dyskusja poświęcona kabale chrześcijańskiej z udziałem Michała Otorowskiego, Marcina Rychtera, Pa... more Dyskusja poświęcona kabale chrześcijańskiej z udziałem Michała Otorowskiego, Marcina Rychtera, Pawła Chróla i Andrzeja Serafina
The aim of this study is to examine the concept of truth in Heidegger's interpretation of Aristot... more The aim of this study is to examine the concept of truth in Heidegger's interpretation of Aristotle. Its function in Heidegger's philosophy is shown within ontological and theological contexts. The historical development of the concept of truth obtains an eschatological dimension from the Heideggerian viewpoint. The oblivion of its original meaning is an event in Heidegger's Seinsgeschichte, a historical scheme analogical to the traditional historia sacra. Another projected event is a return to the source and a retrieval of the lost, original meaning of truth. This is the purpose of Heidegger's philosophy. This movement is possible in three steps: reduction, construction, destruction. They constitute a hermeneutic equivalent to the three stages of classical mysticism: purification, revelation, unification. The structure of this study is also threefold. The first part reduces Heidegger's philosophical project to the only question that he has constantly been posing: the question of divine presence. The second part shows how Heidegger answers this question by recovering the original meaning of truth, starting with its epistemological dimension, revealing phenomenological, ontological and anthropological layers. The third part undertakes an analysis of Heidegger's 1922 interpretation of Aristotle, in the course of which he first discovered the original meaning of truth.
The seventh edition of the Platonic Summer Seminar in Lanckorona (Poland) on the ἄγραφα δόγματα w... more The seventh edition of the Platonic Summer Seminar in Lanckorona (Poland) on the ἄγραφα δόγματα will take place on 25.06-1.07.2023. The seminar will focus on the Platonic unwritten doctrines and the question of Platonic esotericism. Konrad Gaiser's anthology "Testimonia Platonica" will be discussed in detail.
Uploads
Papers by Andrzej Serafin
https://wikimedia.pl/blog/2019/11/02/wikiplatonizm/
Nauki niepisane (gr. ἄγραφα δόγματα) Platona to teorie metafizyczne przypisywane mu przez jego uczniów i innych starożytnych filozofów, nie sformułowane wprost w jego pismach. W najnowszych badaniach są one czasami znane jako "teoria zasad" Platona, ponieważ obejmują dwie podstawowe zasady, z których wywodzi się reszta systemu. Uważa się, że Platon ustnie przekazał te doktryny Arystotelesowi i innym uczniom w Akademii. Platon uważał pewne części swoich nauk za nieodpowiednie do otwartej publikacji. Ponieważ doktryn tych nie można było wyjaśnić na piśmie w sposób, który byłby dostępny dla ogółu, ich rozpowszechnianie prowadziłoby do nieporozumień. Dlatego też Platon ograniczył się do nauczania niepisanych doktryn swoich bardziej zaawansowanych uczniów w Akademii. Zachowane dowody na temat treści niepisanych doktryn (Testimonia Platonica) pochodzą z tego ustnego nauczania. Pierwszym ważnym świadkiem, który wspomina o jej istnieniu, jest Arystoteles, który w pisze: "Prawdą jest, że sprawozdanie, które tam podaje [tzn. w Timajosie] różni się od tego, co mówi w swoich tak zwanych niepisanych naukach" [1] , tj. w fundamentalnym nauczaniu metafizycznym, które Platon ujawnił tylko swoim najbardziej zaufanym uczniom. Zdaniem Thomasa Szlezáka [2] błędem jest tłumaczenie wyrażenia "ta legomena agrapha dogmata" [3] za pomocą frazy "tak zwane niepisane nauki". W innych dialogach Platon używa bowiem słowa dogmata w znaczeniu "poglądów", "opinii", "przekonań" [4]. W poprawnym tłumaczeniu należy więc mówić raczej o "tym, co nazywa się [platońskimi] niepisanymi naukami [poglądami, opiniami]".
https://wikimedia.pl/blog/2019/11/02/wikiplatonizm/
Nauki niepisane (gr. ἄγραφα δόγματα) Platona to teorie metafizyczne przypisywane mu przez jego uczniów i innych starożytnych filozofów, nie sformułowane wprost w jego pismach. W najnowszych badaniach są one czasami znane jako "teoria zasad" Platona, ponieważ obejmują dwie podstawowe zasady, z których wywodzi się reszta systemu. Uważa się, że Platon ustnie przekazał te doktryny Arystotelesowi i innym uczniom w Akademii. Platon uważał pewne części swoich nauk za nieodpowiednie do otwartej publikacji. Ponieważ doktryn tych nie można było wyjaśnić na piśmie w sposób, który byłby dostępny dla ogółu, ich rozpowszechnianie prowadziłoby do nieporozumień. Dlatego też Platon ograniczył się do nauczania niepisanych doktryn swoich bardziej zaawansowanych uczniów w Akademii. Zachowane dowody na temat treści niepisanych doktryn (Testimonia Platonica) pochodzą z tego ustnego nauczania. Pierwszym ważnym świadkiem, który wspomina o jej istnieniu, jest Arystoteles, który w pisze: "Prawdą jest, że sprawozdanie, które tam podaje [tzn. w Timajosie] różni się od tego, co mówi w swoich tak zwanych niepisanych naukach" [1] , tj. w fundamentalnym nauczaniu metafizycznym, które Platon ujawnił tylko swoim najbardziej zaufanym uczniom. Zdaniem Thomasa Szlezáka [2] błędem jest tłumaczenie wyrażenia "ta legomena agrapha dogmata" [3] za pomocą frazy "tak zwane niepisane nauki". W innych dialogach Platon używa bowiem słowa dogmata w znaczeniu "poglądów", "opinii", "przekonań" [4]. W poprawnym tłumaczeniu należy więc mówić raczej o "tym, co nazywa się [platońskimi] niepisanymi naukami [poglądami, opiniami]".
23.06–30.06.2024 Lanckorona
Plato’s Parmenides and Henology
Guest lectures by: Claudia Baracchi, Massimo Cacciari, Lloyd Gerson,
Francisco Gonzalez, Edward Halper, Claudio Moreschini, Carlos Steel