Iwo Zmyślony | jest to pierwotna wersja tekstu, który w nieco skróconej formie ukazał się w Dwutygodniku (03.2014)
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5104-swiatloczule-pulapki.html
Światłoczułe pułapki
W )a hę ie „Fil o y zajo y” Ku y Dą o skiego. D adzieś ia lat ży ia ażli ego ło uza,
zmontowanych w przestrzenny, fotograficzny collage. Kilkaset zdjęć rozproszonych w trzech salach,
co – zgod ie z eguła i o tażu fil o ego – daje dwa punkty zwrotne. Tu i ó dzie ideo, leniwa
ś ieżka dź ięko a, yt i z y t zask oldskulo y h zut ikó do p zeź o zy. Oso ista pod óż lata
90., zarazem u zekają y po t et ałego pokole ia. „Tu klej s oją fotog afię” – oła p zy ejś iu
obrazek z kultowego komiksu. Jest się z zy utożsa ić.
Pa iętasz smak gumy Turbo? Ja akurat pa ięta , ię się utożsa ia . Tzn. nie iedziałe , póki
nie zo a zyłe zdję ia. Od razu mnie p ze iosło
zasy do asta ia – taki iły flashback. Też iałe
resoraki i też g ałe
kosza – przez ałe li eu , jak maniak. Pa ięta „NBA Action” w telewizyjnej
jedynce, któ e le iało po lek ja h, i czerstwe komentarze Włodka Sza a o i za. Muzyki słu hało się z
kaset, któ e się p ze ijało ołó kie , że y osz zędzać ate ie (jak już się iało alk a a). Na filmy
szło się do kumpli, któ y h odzi e z Rei hu p zy ieźli magnetowid. W g y ko pute o e się g ało,
tylko trzeba je yło ajpie
g y ać z magnetofonu, o t ało godzi a i. Smuteczek,
niedowierzanie – od kiedy to wszystko jest vintage?
To chyba łaś ie dlatego te zdję ia o za o ują – każdy
i h wypatruje jakieś łas e spo ie ia.
Dotyczy to z łasz za nas – dzisiejszych t zydziestopa olatkó . Ich p a dzi a siła tk i jed ak jeszcze
w czym innym – są wz uszają o szczere. Dą o ski nie kokietuje, nie popada w dydaktyzm, nie sili się
a k o ikę okresu transformacji – po prostu utrwala chwile, któ e go po uszyły. My niby też je znamy,
lecz nie zwracamy uwagi. Nasz wzrok ucieka gdzie indziej. On pot afi zasta iać ś iatło zułe pułapki.
Pod ó ko i okoli e, od iedzi y szpitalu, do ó ki u z ajo y h, jazda bez trzymanki, machanie
nogami w powietrzu, y ie zę ó , zakupy. Nuda nudnego nudziarstwa, jednak pokazana jakoś tak
niezwyczajnie. O zu ie oż a ode ać – jakby nie iedziały, że tak oż a pat zeć. Zarazem trudno
z ozu ieć o je ty h zdję ia h tak trzyma. Na pewno a to z iązek z ażli oś ią a ś iatło,
refleksem, ko pozy ją kad u. Cieszą do ip e aluzje do ikonicznych prac Moriyamy czy Warhola. Co
jeszcze? Jakaś taka ez zel ość, beztroskliwa hłopa kość. Pstro gło ie, sp ęży y
oga h.
Zdzi iły
ie k yty z e e e zje tej wystawy – że nudna (Basia Sokoło ska), „p ete sjo al ie
ezp ete sjo al a” (Ewa Dyszlewicz). Skąd takie oceny? Te zdję ia faktycznie działają t o hę dziwnie
poza ś odo iskie dla sie ie atu al y – artbooka czy blogosfery. Jak motyle – wypreparowane,
us h ięte, pozamykane do ramek. Wysta a jest iut kotu o a, hoć to raczej zasługa szacownych
u ó )a hęty. Trudno tu a ią pat zeć i a zej iż p zez pryzmat p zest ze y h a a ża ji
Tillmansa, pokazywanych w tym miejscu ó o d a lata ześ iej. Nie hodzi tu a et o to, że
niemiecki fotograf – podo ie jak Ku a Dą o ski – od da a ealizuje p ojekty dla a ży
odo ej, a i o to, że jako jede z pie szy h p o adził do ś iata sztuki zdję ia s y h liski h
z ajo y h i p zyja iół. Chodzi po p ostu o to, że o ie ysta y „ a oko” yglądają podobnie.
Pytanie brzmi o zy iś ie – jak by to oż a inaczej? Jak taka ysta a ogła y yglądać? Czy dało y
się u ik ąć stawania na koturnach? Być oże oś y z ie iła rezygnacja z ramek albo wprowadzenie
ta letó zy i y h u ządzeń interaktywnych. Przy czym ja – i a zej iż Basia Sokoło ska – nie
od zułe żad ego horror vacui. Przeciwnie – zułe , że się po usza
e ąt z reminiscencji.
P zest ze e, po idoko e ko stela je o azó , ś iet ie to suge ują. Jeżeli ię ta wystawa ma w
Iwo Zmyślony | jest to pierwotna wersja tekstu, który w nieco skróconej formie ukazał się w Dwutygodniku (03.2014)
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5104-swiatloczule-pulapki.html
so ie oś z po ika, to jest to pomnik z uszeń – tych mniejszych i tych iększy h, radosne
buszowanie w zakamarkach pa ię i.
Być oże ię Sokoło ska a a ję – yć oże zastoso a e formaty t ud o uzasad ić, a Dą o ski
nie u ie ope o ać pozawizualnymi łas oś ia i medium. Pod ty
zględe z pe oś ią óż i się
od Till a sa, któ y taki h p a a h jak „Freischwimmer” czy „Lighter” wprost bada fizyczne,
materialno-przestrzenne wymiary fotografii. Ale p ze ież o oje doskonale wiemy, że Kubie nie o to
hodziło. Mnie nieodparcie zachwyca jego spost zega zość – ta u iejęt ość patrzenia inaczej, któ a
jest ese ją do ej fotografii. Może ię zamiast a ać do at ęt y h skoja zeń z Tillmansem,
ciekawiej yło y p zy ołać zes e p a e z jednej z wielkich ikon fotografii mody – Corinne Day?
Rok temu pokazał je krakowski Miesią Fotografii.
Tak ogóle, to ja bym te foty aj hęt iej zo a zył w Czułoś i. Dą o ski y tam paso ał. ) esztą
chłopaki się z ają, azem imprezowali – on, Witek Orski, Janek Zamoyski i inni. Na pewno ają wiele
podo ej ażli oś i, ho iaż ich artystyczne ś ieżki tylko się p zeplatały – Dą o ski od kilku lat
ealizuje głó ie p ojekty ko e yj e, iedawno też – jak sa
ó i – za ieszkał a iły osiedlu i
założył odzi ę. A Czułość t ze i ok z zędu ie p zestaje się łó zyć, usil ie ko i ują jak nie
ydo ośleć i skąd ydę ić kasę a kolej e po ysły. Niebawem uszą opuś ić za hod ią ofi y ę
da ej Hali Koszyki, gdzie ezydują od oku dzięki e e ato i de elope a. W ześ iej s uato ali
illi a Saskiej Kępie.
A to jed ak to Czułość powoli ucieka Dą o skie u – ie a od ót. W miejscu gdzie o zakoń zył,
tam ona rozpoczyna. Do iodła tego niedawna wystawa Witka Orskiego, któ a o aliła k zy dzą e
stereotypy na temat galerii. Dziś, za jego sp a ą, Czułość sk ę a y aź ie st o ę ekspe y e tu –
postkonceptualnej analizy medium, w duchu Jerzego Olka, Jamesa Wellinga czy Liz Dechenes.
Ć ie e ie już za a i, ale a ysta ie „Co idać” z óćcie u agę koniecznie na ś iet y t yptyk
„Kamienie” (2012). O co tutaj chodzi? O analityczne zademonstrowanie paradoksalnej natury
fotografii – im dłużej na nie patrzysz, tym mniej rozpoznajesz, co widzisz. I a zej iż sły ej s e ie
u Antonioniego, tutaj po iększe ie niczego nie ukazuje.
Wię Czułość to dziś ś iatło zułość, badanie technologii, rejestrowanie syg ałó ult asła y h. Na
taką zęstotli ość nastraja Franciszek Buchner, któ y p zygoto ał drastyczne rekolekcje. „Ptaki, ryby,
szczury” to meditatio mortis, ale ś ie ie ez sacrum – gdzie ś ie ć sta o i aj yżej estetyczny
paradoks. W hodzą a tę ysta ę a a zej do niej s hodzą – po schodach do piwni y po zułe
się p zez h ilę jak y
ył w prosektorium. Te i „ a t a atu a” a ie a ieo zeki a ej
zło iesz zej dosło oś i. Ste yl e iałe ś ia y, zy ze ie ja ze ió ek, ako ało tylko zapa hu
formaliny. Na ejś iu i y y ia – zdję ie pustego pokoju, z któ ego y iesiono po ki ś stare
meble. )ostał ku z, a
i od iś ięty egaty o e oś i. Dalej dziwne wideo – ałe y ki le i ie
k ążą w umywalce. Bez u h p a io y
u h siłą, któ ej ie idzi y. Trzeba się h ilę p zyj zeć, by
dost ze , że są a t e. Wreszcie martwe muchy – kieszonkowa masakra po iększo a do skali
malarskiej alegorii, zarazem h ą ie h ąc aluzja do a ydzieła Williama Goldinga. Z
zainteresowaniem śledzę detale ło haty h ko pusó , opalizują e od łoki, a hitektu ę oka.
Obiektyw makro ujawnia a ato ię z od i. Nie wiem czy idzę pleś ie, zy ka ałki ęt z oś i.
Przy takim formacie, p zy tej ozdziel zoś i to nie jest obrzydliwe – jest fas y ują e.
Ale wystawa Buchnera to nie tylko sceneria dekadencji – to także przyczynek do studium ad atu ą
medium. „Wydaje i się, jak y atu a za ka ę, że odk y a y jej taje i ę, h iała a dać o az
Iwo Zmyślony | jest to pierwotna wersja tekstu, który w nieco skróconej formie ukazał się w Dwutygodniku (03.2014)
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5104-swiatloczule-pulapki.html
ś ie i” – to zdanie za oto ał Paule de Kock, k ótko po y alezie iu dage otypu ( ytuję za
a tykułe To asza Fe e a). O pok e ieńst ie ś ie i i fotog afii dużo pisali Susan Sontag i Roland
Ba thes, któ y h fas y o ał poz a zy dyso a s iędzy iluzją ut alo ej h ili, a ś iado oś ią
bezpowrotnej utraty – efleksją ad ieu łaga y , iągły przemijaniem; iędzy iluzją ży ej
o e oś i, a faktycznym bezruchem tego, co widzimy. Ba thes u ażał a et, że to łaś ie przy
pomocy fotografii – nie filozofii czy religii, spół zes y zło iek uprawia medyta ję ad ś ie ią, a
każdy portret ma so ie oś z poś ie t ej maski.
W te sposó by oż a też pat zeć a prace Leny Dobrowolskiej i Teo Ormonda-Skeapinga. Tu
jed ak, uszę p zyz ać, za zy a
ieć ątpli oś i. „W zasa h lodo ó ” p ó uje yć chyba
projektem politycznym – pa a a tystó tropi mechanizmy, któ e naszej (okcydentalnej) kulturze
ut aliły mit Tybetu jako krainy medytacji i duchowego rozwoju. Dobrowolska dekonstruuje to
yo aże ie, ko t astują majestatyczne widoki himalajskich lodo ó z portretami spół zes y h
ieszkań ó egio u. W jej bardzo konwencjonalnych, ę z ud a y h pracach, ządzi i ik a –
chłopaki pozują z du ą, siedzą a oto a h, pop ze ie a i skó za e ku tki ode z teledyskó
Michaela Jacksona.
Ormond-Skeapi g posu a się do g a i y o al ego sza tażu. Nie ie jak to t akto ać. W opisie
p a y zyta y, że o az pło ą ego zło ieka pozosta ia pa ię i iezata ty, t au aty z y u az.
Mo a jest też o yzyku glo yfika ji p ze o y. Peł a zgoda. Le z idok takiej ś ie i w sterylnej
przestrzeni galerii to czysta kokieteria – zamiast grozy zdarzenia, ukazuje aj yżej g ozę aszego
odbioru. Po a a ię lektu a tekstó Jea a Baud illa da. W tego rodzaju przekazie nie dzieję się i
ap a dę. Nasza reakcja moralna jest tutaj fantazmatem – ie a i spól ego z egzystencjalnym
st ząse
ao z ego ś iadka. Być oże dlatego te p a e odzą etyczny konflikt.