[paralele i konteksty]
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
„Celina Wieniewska […] zdecydowała […] że język Szekspira i Donne’a
nie poradzi sobie ze słownictwem Schulza, więc ugładziła i pocięła tekst
oryginału [przez co] na Zachodzie Schulz jest kojarzony z ubogim i mier
nym przekładem (zdania są skrócone, akapity usunięte, liczne błędy or
tograiczne tworzą «nowe» słowa, Robinson Crusoe powraca do Drohoby
cza zamiast do Bolechowa, tytuł także jest zmieniony)” – ubolewał w 2008
roku na łamach „Tekstów Drugich” Brian R. Banks, angielski badacz ży
cia i twórczości Schulza1. Rok później równie surowo ocenił ten prze
kład w „Tygodniku Powszechnym” Michał Paweł Markowski: „Choć po
jawiają się nowe tłumaczenia na obce języki, to nadal nie ma wiernego
przekładu na język najważniejszy, czyli angielski. Istniejące tłumaczenie,
dokonane przed laty przez Celinę Wieniewską, czyta się z trudem tym
większym, że kiedy tłumaczka nie radzi sobie z językową gęstwą
Schulzowskiego języka (zwykle ją ścinając translatorskim sekatorem), to
beztrosko opuszcza kłopotliwe zdania, ścierając do końca pisarską sy
gnaturę”2 . Wobec tak miażdżącej krytyki obrona tłumaczki wydaje się
zadaniem karkołomnym – może więc lepiej na przekład Wieniewskiej
1
2
miażdżące
krytyki
B. R. Banks, Poza granicami: Bruno Schulz w języku angielskim, tłum. M. Maryl, „Teksty Drugie” 2008,
nr 6, s. 239–251.
M. P. Markowski, Republika marzeń, „Tygodnik Powszechny” 2009, nr 44, przedruk: http://brunoschulz.eu/blog/archiwa/49 (dostęp: 26.01.2017). Markowski włączył później fragment dotyczący
przekładu Wieniewskiej do książki Powszechna rozwiązłość. Schulz, egzystencja, literatura, Kraków
2012, s. 29.
38
[paralele i konteksty]
recepcja
naznaczona
fałszem
spuścić zasłonę milczenia i niepamięci, tym bardziej że niedawno uka
zało się drukiem obecne wcześniej tylko w internecie tłumaczenie Johna
Currana Davisa3, a w najbliższej przyszłości opublikowany zostanie ame
rykański przekład Madeline Levine4.
Z drugiej strony jednak trudno dać wiarę – a z cytowanych wypo
wiedzi płynie przecież taki wniosek – że cała recepcja Schulza w krajach
anglosaskich, w tym prace naukowe i dzieła artystyczne inspirowane jego
twórczością, jest naznaczona fałszem, bo oparta na zafałszowanym przez
tłumaczkę obrazie tej prozy. Czyżby rzeszom oddanych czytelników Schulza
Wieniewskiej tylko się wydawało, że obcują z Schulzem, podczas gdy
w istocie mają do czynienia z tandetną niedoróbką?5 Może „pisarska syg
natura” jednak nie została starta „do końca”? A może wartość przekładu
Wieniewskiej w ogóle można oceniać z perspektywy innej niż ta przyjęta
przez Banksa i Markowskiego? Wierzę, że odpowiedź na ostatnie pytanie
jest twierdząca i że taka ocena da zgoła inny wynik. Uwzględniając szer
szy kontekst powstania tego tłumaczenia oraz jego długą historię wydaw
niczą, a także mechanizmy recepcji i tak zwanego starzenia się przekładu,
postaram się wykazać, że w istocie owo „złe” tłumaczenie Wieniewskiej
zrobiło dla zagranicznej kariery Schulza wiele dobrego.
Ocenić przekład
Celem tego szkicu nie jest analiza porównawcza polskiej i angielskiej wer
sji prozy Schulza, lecz przedstawienie przekładu Wieniewskiej jako waż
nego zjawiska literackiego, osadzenie go w kontekście, i pokazanie roli,
jaką odegrał w kształtowaniu się pozycji tego autora za granicą. Od razu
na wstępie przyznam więc uczciwie, że na pytanie, czy krytycy Wieniewskiej
3
4
5
Davis zaczął zamieszczać swoje przekłady opowiadań Schulza na stronie schulzian.net około 2005
roku, działając z naruszeniem praw autorskich (zob. Z. Ziemann, Heretycki i występny eksperyment
z materią Autentyku czy cenna oddolna inicjatywa popularyzatorska? Angielski przekład opowiadań
Brunona Schulza online autorstwa Johna Currana Davisa, „Przekładaniec” 2013, nr 27, s. 43–58, oraz
The Online Afterlife of a Polish Modernist Classic: John Curran Davis’s Fan Translation of the Fiction of
Bruno Schulz, „CTIS Occasional Papers” 2016, nr 7, s. 103–118). Jego przekład Sklepów cynamonowych ukazał się drukiem w 2016 roku (The Cinnamon Shops and Other Stories, brak miejsca wydania
i nazwy wydawnictwa).
Pierwsze zapowiedzi dotyczące tego tłumaczenia pojawiły się już w 2011 roku, a dwa lata temu
jego istnienie potwierdził Grzegorz Gauden: „Instytut Książki zamówił nowy przekład […] na język
angielski. Dosłownie przed moim wyjazdem […] przyszło już to tłumaczenie autorstwa Madelaine
[sic!] Levine, wybitnej tłumaczki amerykańskiej. Teraz będziemy starali się wydać to w jakimś znanym wydawnictwie światowym” (wywiad dla „Kuriera Galicyjskiego” z 18.02.2014, http://kuriergalicyjski.com/spolechenstwo/rozmowy-kg/3045-ksi-ka-przetrwa, dostęp: 26.01.2017).
„Nawet tacy wirtuozi jak Roth, Updike czy Coetzee nie znając polskiego, nie wiedzą za bardzo, kim
naprawdę jest Bruno Schulz, lecz się jedynie domyślają. Oczywiście, nie jest to mało: lepiej domyślać się z Coetzeem, niż wiedzieć z Pimką” (M. P. Markowski, Republika marzeń).
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
mają rację, mam jedynie taką odpowiedź: ogólnie rzecz biorąc – owszem,
ale właściwie nie wiadomo, w jakim stopniu. W ich surowych opiniach
dostrzegam charakterystyczną dla krytyki przekładu przesadę i uogólnie
nie. Dotychczasowe ustalenia wskazują wprawdzie, że przekład
Wieniewskiej rzeczywiście nie jest wolny od opuszczeń i uproszczeń, a na
wet przeinaczeń, ale nie mogą w deinitywny sposób potwierdzić, że jest
„ubogi i mierny”, bo metodologia badań nad przekładem nie uporała się
– i chyba nie ma szans się uporać – z zadaniem zmierzenia „wierności”6.
Zawsze łatwiej wskazać, nazwać i potępić jakiś brak w przekładzie lub róż
nicę w stosunku do tekstu wyjściowego, niż określić podobieństwo, bo po
dobieństwo przekładu i oryginału jest cechą stopniowalną, rewersem róż
nicy – nigdy nie będzie łatwą do uchwycenia tożsamością.
Gdyby nawet jakimś cudem udało się zmierzyć stopień odejścia od
oryginału, to ile procent polskiego Schulza musiałoby być w Schulzu ob
cojęzycznym, żeby można było mówić o dobrym przekładzie? Czy na
przykład 90% Schulza to mało? Jakkolwiek heretycko to zabrzmi, myślę,
że byłoby to całkiem sporo7. Podzielam opinię Jerzego Brzozowskiego,
który powołując się na tezy francuskiego teoretyka przekładu Antoine’a
Bermana, zasugerował w artykule o portugalskich przekładach Gom
browicza, że jeżeli oryginał jest wyjątkowo gęsty, bogaty, złożony, a więc
teoretycznie nieprzetłumaczalny, to przekład, choć nie ma szans mu
dorównać, i tak będzie się bronić. „[W] niektórych przypadkach wybit
nej prozy ten system [„system tekstu”, pojęcie Bermana – Z. Z.] jest w ory
ginale na tyle skonsolidowany (i dodatkowo – dysponuje pewną redun
dancją wyznaczników), że nawet pominięcie w przekładzie ich części nie
6
7
8
39
mierzenie
„wierności”
90%
Schulza
Weronika Szwebs udowodniła wprawdzie, że liczne przesunięcia na różnych poziomach tekstu
skutkują tym, że na skali rozpiętej między mimetycznym a performatywnym biegunem reprezentacji (terminy Markowskiego, zob. O reprezentacji, w: Kulturowa teoria literatury, pod red. M. P. Markowskiego i R. Nycza, Kraków 2006, s. 289–290) przekład Wieniewskiej sytuuje się bliżej tego
pierwszego niż Schulzowski oryginał (W. Szwebs, Strategie reprezentacji jako problem przekładu.
O mechanizmie mimetyzacji w angielskim tłumaczeniu prozy Brunona Schulza, nieopublikowana rozprawa magisterska, UAM, Poznań 2014), trudno jednak stwierdzić, o ile bliżej i czy różnica ta jest tak
dramatyczna, że dyskwaliikuje przekład. Z drugiej strony Ewa Elżbieta Nowakowska, badając
przekład Schulzowskich metafor konceptualnych za pomocą instrumentarium językoznawstwa
kognitywnego, wykazała, że w ogromnej większości przypadków Wieniewska zachowuje zarówno ich sens, jak i schemat konstrukcji (Selected Conceptual Metaphors in Bruno Schulz’s Fiction in an
English Translation, nieopublikowana rozprawa magisterska, UJ, 1996, por. eadem, Selected Liquid
Metaphors in Bruno Schulz’s Fiction in an English Translation, „Przekładaniec” 1996, s. 2, s. 123–130).
Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że ani w literaturze przedmiotu, ani podczas własnych badań nad angielskimi przekładami Schulza nie znalazłam potwierdzenia, że Wieniewska opuszczała całe akapity, jak chce Banks. Jak dotąd zauważyłam najwyżej kilkuwyrazowe opuszczenia, niewykluczone jednak, że na dalszym etapie badań okaże się, że krytyk miał rację.
J. Brzozowski, Fabuła czy poezja? Bakakaj po portugalsku, w: Gombrowicz i tłumacze, pod red. E. Skibińskiej, Łask 2004, s. 216.
40
[paralele i konteksty]
recepcja
próbą jakości
przekładu
unicestwia systemu jako całości”8. Innymi słowy, nawet jeśli straty są
niemałe, jest z czego zabierać. Uwaga o redundancji wyznaczników bu
dzi zrozumiały opór – dla miłośników prozy Schulza żadne słowo nie
jest przecież zbędne – ale już bardziej neutralne pojęcie powtarzalności
chwytów czy spójności stylistycznej tekstu jest łatwiejsze do zaakcepto
wania. Pomocne w otwarciu się na ten rodzaj myślenia o przekładzie jest
odwrócenie perspektywy: Boy kaleczył Prousta (zagęszczał interpunk
cję, opuszczał fragmenty zdań)9, a przecież jego przekład nadal jest po
wszechnie uznawany za wybitną literaturę – i za Prousta właśnie.
Wydaje mi się, że najlepszą próbą jakości przekładu jest zagraniczna
recepcja danego autora. Jeżeli na podstawie przekładu Wieniewskiej
mogą powstawać przekonujące anglojęzyczne opracowania poświęcone
twórczości Schulza10, a polsko i anglojęzyczni schulzolodzy znajdują
wspólny język na międzynarodowych konferencjach i nie widać w ich
interpretacjach jakichkolwiek systemowych, ponadindywidualnych róż
nic, które mogłyby wynikać z rozbieżności między oryginałem a prze
kładem, to mimo licznych niedoskonałości tłumaczenie Wieniewskiej
nie jest tak złe, jak chcą jego najzagorzalsi krytycy. Poza tym, skupiając
się wyłącznie na ilologicznej zgodności z oryginałem, łatwo zapomnieć,
że literatura tłumaczona to przecież także literatura – „literatura z lite
ratury”, jak ujął to Edward Balcerzan11 – a więc nie bez znaczenia są su
biektywne, trudne do uzasadnienia wrażenia czytelników. O powodze
niu przekładu może decydować jego wdzięk czy atrakcyjność, a tego,
moim zdaniem, tekstowi Wieniewskiej nie brakuje. Podsumowując, choć
zgadzam się, że dziś Schulz zasługuje na nowy angielski przekład, potę
pianie autorki starego uważam za nieuzasadnione i niesprawiedliwe –
szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę jego historię.
Początki
Zbiór Sklepy cynamonowe w angielskim przekładzie Celiny Wieniewskiej
ukazał się w 1963 roku – równolegle w Londynie nakładem wydawnic
twa MacGibbon & Kee jako Cinnamon Shops and Other Stories i w Nowym
Jorku w oicynie Walker & Co. pod tytułem he Street of Crocodiles.
Wbrew powszechnemu przekonaniu nie było to wcale pierwsze tłuma
9 Por. np. J. Domagalski, Boy wobec Prousta, „Pamiętnik Literacki” LXXXIII, 1992, nr 4, s. 152–168.
10 Na przykład potężny, ponad pięćsetstronicowy tom Unmasking Bruno Schulz: New Combinations,
Further Fragmentations, Ultimate Reintegrations pod redakcją Dietera De Bruyna i Krisa van Heuckeloma (Amsterdam 2009).
11 E. Balcerzan, Literatura z literatury. Strategie tłumaczy, Katowice 1998.
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
czenie prozy Schulza na angielski. W 1958 roku, krótko po ukazaniu się
pierwszej powojennej edycji jego dzieł w kraju12, wydawany przez rząd
PRL w celach promocyjnych kolorowy miesięcznik „Poland” zamieścił
anonimowy przekład Ptaków i cyklu o manekinach13, a w amerykań
skiej miniantologii 10 Contemporary Polish Stories (Dziesięć współczes
nych polskich opowiadań) Edmunda Ordona ukazało się opowiadanie
My Father Joins the Fire Brigade (Mój ojciec wstępuje do strażaków) w tłu
maczeniu Zofii TarnowskiejMoss i Williama Stanleya Mossa14.
Towarzysząca tej ostatniej publikacji nota biograiczna informuje, że
Mossowie przełożyli również cały zbiór Sanatorium pod Klepsydrą15. Jest
to jednak jedyny znany ślad tego przekładu – nawet jeśli Mossowie istot
nie przetłumaczyli drugi tom opowiadań Schulza, nigdy nie doszło do jego
publikacji. Angielskie Sanatorium pod Klepsydrą ukazało się po raz pierw
szy dopiero dwie dekady później – w przekładzie Celiny Wieniewskiej16.
Początkowe próby wprowadzenia twórczości Schulza do angielszczy
zny były zatem nieudane – do pojedynczych, zawartych w publikacjach
o małym zasięgu przekładów Rodzińskiej i Mossów nie dołączyły tłu
maczenia nowych opowiadań, które złożyłyby się na samodzielne książ
kowe wydania prozy Schulza. Przypominając o tych pierwszych wysiłkach,
chcę pokazać, że choć dzisiaj jest dla nas oczywiste, że Schulza wydaje
się za granicą – jego opowiadania można przecież czytać w ośmiu alfa
betach i ponad trzydziestu językach świata17 – to jednak na przełomie
lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku przedsięwzięcie tłuma
czenia tej prozy na angielski nie było ani z góry skazane na sukces, ani
łatwe do zrealizowania. Nie mówię tu o oporze, jaki stawia tłumaczowi
Schulzowska polszczyzna (wszak to się akurat nie zmieniło), tylko
o miejscu literatury polskiej w ogóle i samego Schulza na ówczesnej
kulturalnoliterackiej mapie świata.
Przekład Wieniewskiej był dopiero czwartym obcojęzycznym wyda
niem książkowym twórczości Schulza – po serbskim, francuskim i nie
41
pionierskie
próby
Schulz
w ośmiu
alfabetach
12 B. Schulz, Sklepy cynamonowe. Sanatorium pod Klepsydrą. Kometa, przedmowa A. Sandauer, Kraków 1957.
13 B. Schulz, Birds, The Mannequins, A Treatise on Mannequins or the Second Book of Genesis, A Treatise
on Mannequins (Conclusion), „Poland Illustrated Magazine” 1958, No. 10 (50), s. 25–28. Tłumaczenia
nie podpisano, jednak analiza porównawcza pozwala stwierdzić, że jego autorką była Jenny (Janina) Rodzińska – te same przekłady ukazały się kilka lat później pod jej nazwiskiem w antologii Introduction to Modern Polish Literature: An Anthology of Fiction and Poetry, ed. A. Gillon, L. Krzyżanowski, New York 1964, s. 258–274.
14 B. Schulz, My Father Joins the Fire Brigade, trans. Z. Tarnowska-Moss, W. S. Moss, w: 10 Contemporary Polish Stories, ed. E. Ordon, Detroit 1958, s. 116–125.
15 Ibidem, s. 116.
16 B. Schulz, Sanatorium Under the Sign of the Hourglass, trans. C. Wieniewska, New York 1978.
17 Dane z prowadzonej przez Branislavę Stojanowić strony brunoschulz.org.
42
[paralele i konteksty]
grzeszne
manipulacje
wydawców
mieckim, które ukazały się w 1961 roku. Wczesne tłumaczenia zawdzię
czały swoje istnienie inicjatywie pojedynczych popularyzatorów jego twór
czości, którzy uparcie zabiegali u zagranicznych wydawców o publikację
dzieł nieznanego wówczas poza Polską autora18. Wydawcy natomiast,
mówiąc delikatnie, nie bili się o Schulza. Stąd też niedopuszczalna z dzi
siejszego punktu widzenia nonszalancja w podejściu do kompozycji
Schulzowskiego oryginału. W przypadku angielskiego tłumaczenia wy
razem tej nonszalancji było włączenie do zbioru opowiadania Kometa
oraz zmiana tytułu w pierwszym wydaniu amerykańskim19, co jednak
jest niczym w porównaniu z hybrydyzacją francuskiego przekładu: tom
zatytułowany Le Traité des mannequins, będący wyborem opowiadań
z obu oryginalnych tomów (dziesięć ze Sklepów i sześć z Sanatorium),
zawiera teksty przełożone przez czworo różnych tłumaczy20. Krytykując
wczesne próby umiędzynarodowienia recepcji Schulza, trzeba jednak
pamiętać, że przekłady te były produktami swoich czasów i odzwiercied
lały ówczesny status autora Sklepów cynamonowych, nieporównywalny
z dzisiejszym21. Dlatego sądzę, że tylko z pozoru trywialny jest następu
jący argument w obronie przekładu Wieniewskiej: miał on nad innymi,
rzeczywistymi i potencjalnymi (potencjalnie lepszymi) angielskimi tłu
maczeniami tę bezdyskusyjną przewagę, że w ogóle b y ł – udało mu się
zaistnieć na rynku wydawniczym.
Sukcesy
Sam fakt publikacji byłby jeszcze stosunkowo mało istotny, gdyby nie
pozytywne reakcje krytyków. Obszerne omówienia Cinnamon Shops
18 Przekład wydany w Jugosławii był owocem wysiłków znanego belgradzkiego polonisty i tłumacza Stojana Subotina (zob. B. Rajčić, Przekłady literatury polskiej w Serbii, „Między Oryginałem a Przekładem” 1998, nr 4, s. 27–33), przekład niemiecki przygotował slawista i tłumacz Josef Hahn (zob.
B. Völkel, Die Poetik der Zimtläden. Eine vergleichende Analyse der Übersetzungen von Josef Hahn und
Doreen Daume, „OderÜbersetzen” 2012, Nr. 3, s. 152–167), a inicjatorem – choć nie autorem – francuskiego tłumaczenia był Artur Sandauer.
19 Tytuł The Street of Crocodiles przyjął się w późniejszych wydaniach po obu stronach Atlantyku i do
dziś w świadomości anglosaskich czytelników to Ulica Krokodyli jest tytułowym opowiadaniem
pierwszej książki Schulza.
20 Szerzej o pierwszym przekładzie francuskim pisał niedawno autor nowego tłumaczenia, Alain van
Crugten (Po co tłumaczyć na nowo Brunona Schulza?, przeł. T. Swoboda, „Schulz/Forum” 6, 2015,
s. 117–121). W pierwszym niemieckim wydaniu w przekładzie Josefa Hahna znalazła się całość Sklepów i pięć opowiadań z Sanatorium.
21 Z jeszcze większą swobodą poczynano sobie w latach sześćdziesiątych z utworami Gombrowicza,
które tłumaczono na angielski nie bezpośrednio z polskiego, tylko posiłkując się wcześniejszymi
przekładami: Eric Mosbacher przełożył Ferdydurke (1961) z francuskiego, a Kosmos (1967) z francuskiego i niemieckiego, Alastair Hamilton zaś Pornograię (1966) z francuskiego. Fakt, że Gombrowicz, w przeciwieństwie do nieżyjącego Schulza, miał jako autor kontrolę nad tłumaczeniem swoich dzieł, a więc musiał wyrazić zgodę na te praktyki, dobitnie świadczy o ówczesnych standardach
(por. Gombrowicz i tłumacze).
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
zamieściły od razu najważniejsze brytyjskie gazety – „he Guardian”
i „he Times Literary Supplement”22 . Recenzent „Guardiana” nie tylko
zachwycał się pisarstwem Schulza, lecz także, co było i do dziś pozosta
je rzadką w prasowych omówieniach praktyką, wygłosił oddzielną po
chwałę pod adresem przekładu: „he translation is a triumph”. Za
oceanem zaś jury w składzie: Aleksander JantaPołczyński, Virgilia
PetersonSapieha i Robert Penn Warren uhonorowało Wieniewską na
grodą Roy Translation Prize, o czym donosił „he New York Times”23.
Nagrodę wręczyła tłumaczce w siedzibie amerykańskiego PEN Clubu jej
fundatorka, Hanna Kisterowa – Roy Publishers było bowiem powojen
nym amerykańskim wcieleniem warszawskiego Towarzystwa
Wydawniczego „Rój”, które trzy dekady wcześniej wydało polski orygi
nał24. Nie wiemy, na jaką wysokość opiewała nagroda, można jednak
przypuszczać, że była istotnym wyróżnieniem, skoro Wieniewska pofa
tygowała się za ocean na uroczystość wręczenia.
Mimo dobrego przyjęcia tom he Street of Crocodiles wznowiono do
piero w 1977 roku – późno, ale za to z przytupem i, można powiedzieć,
bardzo skutecznie, bo od tej chwili trwa tryumfalny pochód Schulza
przez anglojęzyczne oicyny wydawnicze po obu stronach Atlantyku.
Książka ukazała się w redagowanej przez Philipa Rotha dla wydawnic
twa Penguin serii „Writers from the Other Europe”. Promował ją poświę
cony Schulzowi wywiad Rotha z Isaakiem Singerem oraz entuzjastycz
na recenzja Cynthii Ozick25. Rok później nakładem nowojorskiego
Walker & Co. wydano drugi tom opowiadań Schulza w przekładzie
Wieniewskiej – Sanatorium Under the Sign of the Hourglass z wprowa
dzeniem Johna Updike’a. Publikację anonsowały w trzech numerach
prestiżowego i poczytnego tygodnika „he New Yorker” opowiadania
Loneliness (Samotność), Sanatorium Under the Sign of the Hourglass
(Sanatorium pod Klepsydrą) oraz Father’s Last Escape (Ostatnia ucieczka ojca)26.
Od końca lat siedemdziesiątych do 2012 roku opowiadania Schulza
w przekładzie Wieniewskiej wznawiano średnio co dwa lata, często w naj
43
The translation
is a triumph
po 1977
roku
22 Ch. Wordsworth, A Private Individual, „The Guardian”, 11.04.1963. s. 7; D. J. May, Feverish Fancy,
„Times Literary Supplement”, 26.07.1963, s. 572.
23 Translation Awards, „The New York Times”, 5.12.1964, s. 29.
24 Zob. S. Rosiek, Schulz w katalogu Towarzystwa Wydawniczego „Rój”, „Schulz/Forum” 1, 2012, s. 121–
–122. Hanna Kister była ważną postacią amerykańskiej Polonii, współpracowała z uznanymi pisarzami i krytykami – dość wspomnieć, że w jury przyznającym nagrodę za przekład z angielskiego
na polski zasiadali Maria Kuncewiczowa i Józef Wittlin.
25 Oba teksty zamieszczono w „The New York Times Review of Books” z 13.02.1977, recenzję na s. 4–5,
wywiad (Roth and Singer on Bruno Schulz) na s. 5, 14, 16 i 20.
26 Odpowiednio: 14.11.1977, s. 43; 12.12.1977, s. 44–54; 2.01.1978, s. 24–26.
44
[paralele i konteksty]
Schulz
w e-booku
większych wydawnictwach (Penguin, Pan Books) – w oddzielnych to
mach lub jako dzieła zebrane. Wyliczenie wszystkich edycji zajęłoby zbyt
wiele miejsca, wspomnę więc tylko o tych najbardziej interesujących,
świadczących o popularności tłumaczenia Wieniewskiej. Pierwsze wy
danie dzieł zebranych (he Fictions of Bruno Schulz: he Street of Crocodiles,
Sanatorium Under the Sign of the Hourglass) pojawiło się w 1988 roku
w serii „Picador Classics”, a od 2011 roku Pan Macmillan udostępnia je
również w postaci ebooka. Klasykiem został Schulz także w ocenie
Penguina – w roku 2008 jego dzieła zebrane (he Street of Crocodiles and
Other Stories) z wprowadzeniem Davida Goldfarba i przedmową Jonathana
Safrana Foera wydano w serii „Penguin Classics”. Obie edycje opowiadań
zebranych – Penguina i Pan Books – są wciąż dostępne na rynku. Pojedyncze
teksty w przekładzie Wieniewskiej traiły też do jedenastu najprzeróżniej
szych antologii, które łącznie ze wznowieniami miały ponad dwadzieścia
wydań, a więc drugie tyle, co Sanatorium i Sklepy jako zbiory27. Pisarz
z Drohobycza na dobre zadomowił się w angielszczyźnie.
Recepcja czytelnicza anglojęzycznego Schulza zaowocowała wielo
ma adaptacjami ilmowymi i teatralnymi oraz inspirowanymi jego ży
ciem i twórczością tekstami literackimi. Do najbardziej znanych dzieł
z pierwszej z tych kategorii należą krótkometrażowa animacja Street of
Crocodiles (1986) autorstwa braci Quay, amerykańskich awangardowych
artystów działających w Wielkiej Brytanii, oraz spektakl londyńskiego
teatru Complicite pod tym samym tytułem (wystawiany w latach 1992–
–1993 i 1998–1999). Obie produkcje zostały znakomicie przyjęte przez
międzynarodową publiczność i krytyków. Do drugiej grupy można za
liczyć powieść Cynthii Ozick he Messiah of Stockholm (1987)28 oraz
eksperymentalną książkęobiekt Tree of Codes Jonathana Safrana Foera
(2010), który potraktował he Street of Crocodiles Schulza jako tworzy
wo w sensie dosłownym – wyciął z niego fragmenty różnej długości, aby
to, co zostało, utworzyło nowy, ażurowy tekst. Niezależnie od oceny po
ziomu artystycznego tych i innych dzieł czy ich zgodności z duchem
Schulza (jakkolwiek mielibyśmy go deiniować) trzeba przyznać, że są
one jednocześnie efektem i źródłem rosnącej popularności autora Sklepów
cynamonowych w obszarze języka angielskiego oraz że wplatają jego
27 The Street of Crocodiles traiło na przykład do Magical Realist Fiction (ed. D. Young, K. Hollaman, New
York 1984, wznowienie: 1994) i The Oxford Book of Jewish Stories (ed. I. Stavans, Oxford – New York
1998), a Father’s Last Escape do Black Water: The Book of Fantastic Literature (ed. A. Manguel, London
1983, wznowienia: 1984 i 1992), Telling Stories: An Anthology for Writers pod redakcją Joyce Carol
Oates (New York – London 1997, 1998) oraz Fathers and Sons: An Anthology (ed. A. Manguel, San
Francisco 1998). Do kilku antologii traiły również Sanatorium pod Klepsydrą i fragmenty Komety.
28 Wydanie polskie: Mesjasz ze Sztokholmu, przeł. J. Łoziński, Poznań 1994.
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
twórczość w nowe sieci intertekstualne i intermedialne, niezależne od
polskich kontekstów. Warto pamiętać, że ich twórcy zakochali się
w Schulzu, czytając angielski przekład.
Tłumaczenie Wieniewskiej wywarło wpływ na recepcję Schulza rów
nież w krajach nieanglojęzycznych, czytali je bowiem nie tylko rodzimi
użytkownicy języka angielskiego, lecz także osoby posługujące się angiel
skim jako językiem obcym. Jako że byli wśród nich również czytelnicy
szczególnego rodzaju, czyli tłumacze i wydawcy, przekład Wieniewskiej
pełnił funkcję katalizatora w procesie rozprzestrzeniania się tej twórczo
ści na świecie – zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. W kilku przypad
kach dosłownie zastąpił polski oryginał, stając się podstawą tłumaczeń na
kolejne języki – pierwsze książkowe wydania prozy Schulza w języku chiń
skim29, tureckim i portugalskim powstały właśnie na bazie angielskiego,
nie polskiego Schulza (portugalski tłumacz posiłkował się w pracy rów
nież przekładem francuskim). Nie ulega wątpliwości, że przekład zapo
średniczony, odsunięty o krok dalej od oryginału, nieuchronnie wiąże się
ze stratami większymi niż w przypadku tłumaczenia bezpośrednio z pol
skiego30. Z drugiej strony takie praktyki świadczą o determinacji, by
Schulza tłumaczyć i wydawać, nawet nie mając dostępu do polskiego ory
ginału. Można je krytykować, nie można jednak winić Wieniewskiej za
to, w jaki sposób jej tłumaczenie zostało wykorzystane. Należałoby raczej
docenić zasięg jej przekładu i jego siłę oddziaływania.
Dużo mniej kontrowersyjnym, choć pewnie też mniej powszechnym
przypadkiem bezpośredniego oddziaływania przekładu Wieniewskiej
na czytelników spoza krajów anglojęzycznych jest sytuacja, w której za
stępował on polski oryginał tylko tymczasowo, stanowiąc zaproszenie
do poznania polskiego Schulza. Przykładem może tu być historia po
chodzącej z Tajwanu WeiYun LinGóreckiej, która pod wpływem lek
tury angielskiego przekładu postanowiła nauczyć się języka oryginału
i przetłumaczyć Schulza na chiński bezpośrednio z polskiego. Swoje po
stanowienie zrealizowała31.
45
miłość do
Schulza
angielskiego
przekłady
pośrednie
29 O chińskich przekładach z angielskiego, których autorami byli Yang Xiang-Rong i Qi Ping, pisała
Wei-Yun Lin-Górecka (Transpacyiczna transcendencja. O tłumaczeniu Schulza na język chiński,
„Schulz/Forum” 2, 2013, s. 114).
30 W oczach wydawców przekładu portugalskiego i tureckiego swego rodzaju rekompensatą tych
strat miały być zapewne nazwiska uznanych tłumaczy, którym powierzono tekst Schulza – Aníbala Fernandesa i Ilknur Özdemir. Oboje mają na koncie przekłady brytyjskich i amerykańskich klasyków i cieszą się w swoich krajach wielką estymą. Widocznie uznano, że nieznajomość polskiego
nie powinna być dla nich przeszkodą… Warto zaznaczyć, że przekłady te nadal są dostępne na
rynku – wydawca portugalski wolał na przykład wznowić w 2012 roku tłumaczenie Fernandesa niż
zaadaptować do europejskiej odmiany portugalskiego przekład Henryka Siewierskiego z polskiego na brazylijski portugalski.
31 W. Lin-Górecka, Transpacyiczna transcendencja, s. 113–114.
46
[paralele i konteksty]
światowy
system
przekładu
Jeżeli chodzi o pośredni wpływ przekładu Wieniewskiej na populary
zację dzieła Schulza w krajach nieanglojęzycznych, mamy tu do czynienia
już nie z konkretnymi faktami z historii wydawniczej, lecz ze zjawiskiem
opisanym przez socjologię przekładu. Choć brak dokumentów źródło
wych, które stanowiłyby niepodważalny dowód na to, że sukces angiel
skiego tłumaczenia prozy Schulza był zachętą dla nowych zagranicznych
wydawców, taką interpretację potwierdzają statystyki. We współczesnym
światowym systemie przekładu angielszczyzna, jako tak zwany język hi
percentralny (obok języków centralnych: niemieckiego i francuskiego),
pełni bowiem funkcję łącznika między językami semicentralnymi (rosyj
ski, hiszpański, włoski) a peryferyjnymi (takimi jak polski)32 – dzieła po
wstałe w języku semicentralnym lub peryferyjnym tłumaczy się na inny
język należący do którejś z tych dwóch kategorii najczęściej wtedy, gdy już
istnieje ich przekład na angielski, niemiecki lub francuski. Zresztą współ
czesne badania socjoprzekładoznawcze potwierdzają tylko i opatrują na
ukową terminologią to, co osoby mające do czynienia z rynkiem wydawni
czym i tak wyczuwają intuicyjnie. Taką intuicję miał w latach trzydziestych
choćby Georg Pinette, gdy po nieudanych rozmowach z włoskimi wydaw
cami pisał do Schulza: „Wrażenie, jakiego doznali, nie było niestety takie,
iżby można się było spodziewać handlowego sukcesu książki. […] Sytuacja
byłaby zapewne korzystniejsza, gdyby istniał już przekład Pańskiej książ
ki; żaden wydawca nie podejmie ryzyka, aby na podstawie wersji orygi
nalnej zdecydować o włoskim przekładzie”33. Przekład Wieniewskiej, ra
zem z tłumaczeniem niemieckim i francuskim, odegrał taką właśnie rolę
– stworzył dla twórczości Schulza „korzystniejszą sytuację”.
Zarzuty
Krytyczne uwagi pod adresem tłumaczenia Wieniewskiej pojawiły się
późno, bo dopiero na przełomie XX i XXI wieku, a więc niemal cztery
dekady od pierwszego wydania Cinnamon Shops i he Street of Crocodiles.
Anglojęzyczni slawiści korzystający z tego przekładu na zajęciach ze stu
dentami zapewne dostrzegali rozbieżności między oryginałem a wersją
Wieniewskiej już wcześniej, być może wątek ten pojawiał się na między
32 Kryterium klasyikacji stanowi nie liczba użytkowników, lecz procentowy udział przekładów z danego języka w światowym rynku, dlatego na przykład arabski czy chiński, którymi posługuje się
ogromna część światowej populacji, są w tej typologii językami peryferyjnymi, bo mało się z nich
tłumaczy. J. Heilbron, Structure and Dynamics of the World System of Translation, odczyt wygłoszony na międzynarodowym sympozjum UNESCO „Translation and Cultural Mediation”, 22–23.02.2010
(http://portal.unesco.org/culture/en/iles /40619/12684038723Heilbron.pdf/Heilbron.pdf, odczyt:
26.01.2017).
33 B. Schulz, Księga listów, oprac. J. Ficowski, Gdańsk 2008, s. 281 (list z 21.10.1937).
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
narodowych spotkaniach schulzologów, jednak – o ile mi wiadomo – nie
podnoszono tej kwestii w artykułach naukowych czy recenzjach34.
Pierwsza negatywna ocena tego tłumaczenia, do której dotarłam, po
chodzi z 1999 roku – z obszernej recenzji wydanych rok wcześniej przez
Picadora dzieł zebranych Schulza w opracowaniu Jerzego Ficowskiego35.
Brak tu miejsca, by omówić ją szczegółowo, chciałabym jednak zwrócić
uwagę na dwie kwestie.
Po pierwsze, recenzent wypowiada się o pisarstwie Schulza z dużym
znawstwem i bardzo pozytywnie, a zastrzeżenia pojawiają się dopiero
przy omawianiu przekładu Wieniewskiej. Obrazuje to powszechny w kry
tyce przekładu paradoks: w trakcie lektury tłumaczenia ujawnia się umie
jętność bezbłędnego odsiewania odautorskiego ziarna od pochodzących
od tłumacza plew. To, co dobre, zawdzięczamy Schulzowi, ale to, co złe,
jest winą Wieniewskiej – mimo że każde słowo, które czyta krytyk, po
znając twórczość Schulza i konstruując swoją pozytywną ocenę, jest po
angielsku, a więc zostało dobrane przez tłumaczkę.
Po drugie, zawarte w recenzji przykłady rzekomych potknięć Wie
niewskiej ewidentnie wskazują, że krytyk przytacza uwagi z drugiej ręki.
O nieznajomości polskiego świadczy zarówno dobór przykładów, jak
i zapis cytatów z oryginału: „a brief, but powerful glance (krùtki, a moc
ni spojrzenie) [sic!] becomes a short, sharp look, that liting of the veil (to
przetarcie się bielma) becomes that shedding of the ilm, a hundred-petalled rose (rosa stulistnà) [sic!] becomes a huge cabbage rose” – wylicza
recenzent, koncentrując się na pierwszych akapitach opowiadania Księga.
Tymczasem wyrażenia użyte przez Wieniewską wcale nie są gorszymi
odpowiednikami fraz Schulza niż te zaproponowane przez krytyka (lub
jego polskojęzycznego informatora). A short sharp look wygrywa alite
racją, polskie a zaś w „krótkie a mocne spojrzenie” można przecież od
czytywać za Wieniewską jako spójnik łączny, a nie przeciwstawny. Film
(błona, warstwa) jest moim zdaniem lepszym odpowiednikiem „biel
ma” niż veil (zasłona, całun), podczas gdy liting (unoszenie) jest równie
dalekie od „przetarcia” co shedding (zrzucanie). Wreszcie bulwersująca
47
Schulz dobry,
Wieniewska –
zła
uwagi z drugiej
ręki
34 Pewne zastrzeżenia wobec przekładu Wieniewskiej sformułował w 1994 roku David A. Goldfarb
(A Living Schulz. „Noc wielkiego sezonu” („The Night of the Great Season”), „Prooftexts” 1994, Vol. 14,
No. 1, s. 25–47), nie krytykował jednak tej wersji otwarcie, a jedynie wskazywał, że niektóre wybory tłumaczki (na przykład w zakresie użycia przedimków) nie odpowiadają proponowanej przez
niego interpretacji opowiadania.
35 P. Blom, In the mythical realms of everyday, „Times Literary Supplement”, 16.04.1999 (No. 5011), s. 29.
Oprócz obydwu zbiorów w przekładzie Wieniewskiej tom The Collected Works of Bruno Schulz zawiera również przetłumaczone przez Waltera Arndta i Victorię Nelson opowiadania Republika marzeń, Jesień i Ojczyzna oraz wybór esejów i listów, a także prace plastyczne Schulza, w tym całość
Xięgi bałwochwalczej. Przedmowę napisał David Grossmann, Jerzy Ficowski opatrzył odrębnym
wprowadzeniem każdą z trzech części tomu.
48
[paralele i konteksty]
sprawdzać
recenzentów
Robertson
dixit
krytyka „kapusta” (cabbage) w nazwie rośliny to nic innego jak precy
zyjny przekład terminu botanicznego – Rosa × centifolia, znana po pol
sku pod nazwą gatunkową „róża stulistna”, w angielszczyźnie funkcjo
nuje właśnie jako cabbage rose. Tłumaczka wybrała bardziej popularną
nazwę, zrozumiałą dla lubujących się w ogrodnictwie Anglików, krytyk
wolał sięgnąć po dużo rzadszą, skonstruowaną według łacińskiego wzor
ca, lub też uznał epitet „stulistna” za hiperboliczne określenie zwykłej
róży ogrodowej. Każdy z tych wyborów da się obronić.
Niestety czytelnicy i badacze twórczości Schulza rzadko – o ile w ogó
le – zadają sobie trud, by powiedzieć „sprawdzam!” recenzentom i kryty
kom przekładu. Nawet jeżeli krytyka jest wyważona i poparta dużą wie
dzą o funkcjonowaniu przekładu w systemie literackim i wpływie czynni
ków kontekstowych na jego kształt, do świadomości czytelnika, również
fachowego czytelnikaschulzologa, przebija się zazwyczaj tylko prosty ko
munikat: „tłumacz źle przetłumaczył”. Tak właśnie było z tekstem, który
według moich ustaleń zapoczątkował falę krytyki pod adresem Wieniewskiej
– pochodzącym z 2000 roku wstępem Teodozji Robertson do przetłuma
czonej i zredagowanej przez nią angielskiej wersji Regionów wielkiej herezji Ficowskiego. Amerykańska tłumaczka i badaczka literatury polskiej
wyjaśnia w nim, dlaczego cytaty z Schulza podaje we własnym przekła
dzie, a nie w brzmieniu zaproponowanym przez Wieniewską. Chciałabym
przytoczyć tu obszerny fragment wypowiedzi Robertson, by pokazać, jak
można krytykować przekład, jednocześnie oddając sprawiedliwość tłu
maczowi, a także – w następnej kolejności – w jaki sposób ten tekst wpły
nął na współczesną recepcję przekładu Wieniewskiej.
„Gdy w roku 1963 pojawił się pierwszy angielski przekład Sklepów
cynamonowych […], misja tłumaczki polegała na przybliżeniu prozy
Schulza anglojęzycznym odbiorcom. W tamtych czasach część Europy
na wschód od Łaby była – jak określił to Philip Roth – «tą inną Europą»
[the other Europe], tajemniczą i egzotyczną – krainą, którą polityka zmu
siła do pozostawania w cieniu. Przyjemne w odbiorze [readable] prze
kłady Celiny Wieniewskiej znakomicie spełniły swoje zadanie, jednak
dziś pisarstwo Schulza jest nieporównywalnie lepiej znane. […] Na ca
łym świecie uczeni analizują każdy wers jego prozy, szkoły interpretacji
powstają i upadają za sprawą pojedynczego słowa czy wyrażenia. Czas
na bardziej precyzyjny przekład, który nie upraszczałby Schulzowskiej
metaforyki ani nie uniwersalizował zawartych w tekście odniesień. Lektura
prozy Brunona Schulza po polsku jest znacznie trudniejsza, niżby to
sugerowały angielskie przekłady. Jego arsenał stylistyczny jest bardzo
międzynarodowy, pełen oksymoronów, latynizmów, aluzji żydowskich
i biblijnych. Anglojęzyczni czytelnicy, przywykli do literatury postmo
dernistycznej i eksperymentalnej, potraią czytać Schulza, którego język
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
nie będzie przystrzyżony i udomowiony. Przede wszystkim zaś edycja
krytyczna jego prozy w opracowaniu Jerzego Jarzębskiego (1989), wy
dana dziesiątki lat później niż przekłady Wieniewskiej, dostarcza [tłu
maczowi] koniecznej tekstowej podstawy […]”36.
Robertson mówi o potrzebie ponownego przełożenia prozy Schulza
na angielski37, ale jednocześnie wykazuje duże zrozumienie dla Celiny
Wieniewskiej, która tłumaczyła Schulza w innym momencie historycz
nym. Jej przekład odpowiadał potrzebom i możliwościom ówczesnych
czytelników, którzy nie musieli być gotowi na to, by włożyć w lekturę
nieznanego autora „z Polski, czyli znikąd” tyle wysiłku, co w lekturę
swojego Faulknera, swojego Joyce’a czy swojej Woolf. Wspomniane pod
koniec przywołanego tu fragmentu udomowienie (domestication) to
jedna z dwóch podstawowych strategii translatorskich, polegająca na
uczynieniu przekładanego tekstu przyswajalnym dla czytelnika, nawet
za cenę pewnych uproszczeń, czy to na poziomie stylistyki, czy seman
tyki. Na przeciwległym biegunie leży egzotyzacja (foreignisation), któ
rej celem jest podkreślenie obcości tłumaczonego tekstu. Terminy te
spopularyzował wpływowy współczesny przekładoznawca Lawrence
Venuti38, jednak samo rozróżnienie ma dużo dłuższą historię – zosta
ło wyprowadzone z klasycznego dla teorii przekładu eseju Friedricha
Schleiermachera O różnych metodach tłumaczenia z 1813 roku, w któ
rym niemiecki ilozof (i tłumacz Platona) pisał: „Albo tłumacz pozo
stawi, na ile to możliwe, w spokoju autora i poprowadzi ku niemu czy
telnika, albo pozostawi, w miarę możliwości, w spokoju czytelnika, by
poprowadzić ku niemu autora”39. Wieniewska najwyraźniej uznała, że
anglojęzycznego czytelnika na razie lepiej zostawić w spokoju, dziś na
tomiast – trudno się tu nie zgodzić z Teodozją Robertson – czytelnik
już wie, że Schulz jest wielki, więc gotów jest dać się ku niemu popro
49
najpierw
domestication
36 Cytat w moim przekładzie z angielskiego na podstawie jednego z późniejszych wydań: T. Robertson, A Living Book: Translator’s Introduction, w: J. Ficowski, Regions of the Great Heresy: Bruno Schulz,
A Biographical Portrait, trans. T. Robertson, New York 2004, s. 18–19.
37 Nie będzie chyba nadużyciem odczytanie tego apelu Teodozji Robertson jako wyrazu gotowości
i chęci podjęcia się tego zadania. Jak wiemy, nowy przekład zlecono jednak innej amerykańskiej
slawistce, Madeline Levine.
38 Zob. np. L. Venuti, The Scandals of Translation: Towards and Ethics of Diference, London – New York
1998.
39 F. Schleiermacher, O różnych metodach tłumaczenia, przeł. P. Bukowski, „Przekładaniec” 2008, nr 21,
s. 17. Udomowienie i egzotyzacja Venutiego nie są jedynymi przejawami obecności Schleiermachera we współczesnej teorii przekładu. Pokrewne rozróżnienie zaproponował na przykład Gideon Toury (Descriptive Translation Studies and Beyond, Amsterdam–Philadelphia 1995), przeciwstawiając akceptowalność przekładu (dla czytelnika) jego adekwatności (wobec oryginału). Tłumacz
stara się spełnić oba kryteria, jednak ostatecznie zawsze musi zdecydować, co jest dla niego ważniejsze.
50
[paralele i konteksty]
generalna
zmiana
języków
wadzić nawet krętymi i wyboistymi ścieżkami, z trudem przedzierając
się przez gęstwę języka40.
Istotne jest również spostrzeżenie Robertson na temat obecnego stanu
badań schulzologicznych oraz znaczenia edycji krytycznej jako podstawy
przekładu. Aparat krytyczny stanowi oczywiście nieocenioną pomoc dla
tłumacza w praktycznym, informacyjnym wymiarze41, ale ma również
szersze znaczenie. Każdy przekład jest świadectwem lektury tekstu orygi
nalnego w danym momencie historii, również historii badań literackich.
Można wręcz powiedzieć, że to nie przekłady się starzeją, lecz oryginały są
wciąż odmładzane (odczytywane na nowo) przez kolejne pokolenia inter
pretatorów. Tłumaczenie Schulza w latach sześćdziesiątych i siedemdzie
siątych XX wieku, gdy schulzologia pozostawała w zasadzie w powijakach
i Wieniewska nie mogła liczyć na pomoc armii ekspertów, było zgoła in
nym przedsięwzięciem niż tłumaczenie Schulza w XXI wieku. Zmienił się
oryginał – nie tyle rozumiany jako ciąg znaków na papierze, bo różnice
między wydaniami z 1957 i 1989/1998 roku nie są radykalne, lecz jako
tekst konstruowany w procesie lektury z wykorzystaniem dostępnej w da
nym momencie wiedzy. Zmienił się język w ogóle – zarówno polski, jak
i angielski – i metajęzyk poświęconych Schulzowi tekstów. Wszystkie te
czynniki należy wziąć pod uwagę, krytykując stary przekład.
Prawdopodobnie uwagi Robertson pozostałyby znane jedynie wąs
kiemu gronu czytelników angielskiego przekładu Regionów wielkiej herezji (spośród których pewnie nie wszyscy mają w zwyczaju czytać przed
mowy tłumaczy), gdyby nie eseistyczna recenzja książki Ficowskiego,
którą dla „he New York Review of Books” napisał w 2003 roku John
Maxwell Coetzee42 . W tym samym roku ze znanego i szanowanego pi
sarza stał się znanym i szanowanym pisarzem noblistą, co jeszcze bar
dziej zwiększyło jego autorytet i przysporzyło mu nowych czytelników.
Kilka lat później tekst, którego punktem wyjścia była książka Ficowskiego,
a który w większej części traktuje o życiu i twórczości Schulza, przedru
kowano pod tytułem Bruno Schulz w zbiorze Inner Workings: Literary
Essays 2000–200543. Coetzee przytacza opinie Robertson i niewymie
40 W podobnym tonie – z szacunkiem i głęboką świadomością historycznych uwarunkowań przekładu – wypowiada się o Wieniewskiej autorka nowego amerykańskiego tłumaczenia, Madeline Levine (Głos Schulza. Wywiad G. Jankowicza, „Tygodnik Powszechny”, 3.12.2012, https://www.tygodnikpowszechny.pl/glos-schulza-17931, dostęp: 26.01.2017), która w innym miejscu odwołuje się
bezpośrednio do koncepcji Venutiego (Tłumacząc Schulza, „Przekładaniec” 2013, nr 27, s. 21).
41 Por. W. Lin-Górecka, Tłumacząc Schulza, s. 18–19.
42 J. M. Coetzee, Sweet Persuasions of the Dark, „The New York Review of Books”, 27.02.2003, http://
www.nybooks.com/articles/2003/02/27/sweet-persuasions-of-the-dark/ (dostęp: 26.01.2017).
43 J. M. Coetzee, Inner Workings. Literary Essays 2000–2005, London 2008. Wydanie polskie: Wewnętrzne mechanizmy. Eseje literackie 2000–2005, przeł. M. Król, Kraków 2012.
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
nionych z nazwiska „innych amerykańskich badaczy literatury polskiej”44
na temat przekładu Wieniewskiej, nie pozwalając, by krytyka zamieni
ła się w krytykanctwo. Wprawdzie wytyka tłumaczce zmianę Bolechowa
na Drohobycz w opowiadaniu A Second Autumn (Druga jesień) i kryty
kuje ją za to, że „skraca prozę Schulza, chcąc uczynić ją mniej kwiecistą,
oraz uniwersalizuje aluzje o specyicznie żydowskim charakterze”, ale
z drugiej strony zauważa: „jej przekłady bardzo dobrze się czyta. Jej pro
za cechuje się rzadkim bogactwem, wdziękiem i stylistyczną spoistością.
Każdemu, kto podejmie się zadania przekładu Schulza, trudno będzie
uciec przed jej cieniem”45. Wspomina też o niedostępności edycji kry
tycznej dzieł Schulza za czasów Wieniewskiej. Niestety jednak pomija
inne obecne w tekście Robertson zagadnienia – ewolucję statusu auto
ra i historycznopolityczny kontekst powstania przekładu.
Esej Coetzeego o Schulzu odbił się szerokim echem zarówno wśród
anglo, jak i polskojęzycznych czytelników. Znają go nie tylko badacze
twórczości Schulza (ślad tej lektury widać na przykład w cytowanej na
początku mojego artykułu wypowiedzi Markowskiego), lecz także zwy
kli czytelnicy, którzy podają opinie noblisty dalej na internetowych blo
gach i forach. Niestety obie grupy traktują te uwagi wybiórczo, skupia
jąc się na zarzutach, a ignorując pochwały. W kolejnych cytowaniach
tekst Coetzeego – i tak już bardziej krytyczny wobec Wieniewskiej niż
jego główne źródło – zostaje pozbawiony charakterystycznej powściąg
liwości i wyważonego tonu, a do szerszych kręgów publiczności docie
ra jedynie surowa ocena, nie tyle tłumaczenia, ile tłumaczki. Siła nazwi
ska noblisty prowadzi niekiedy do absurdalnych sytuacji, w których ktoś
nie czytał ani Schulza Wieniewskiej, ani tekstu Robertson, ale czytał
Coetzeego, więc wie, że „Wieniewskiej nie należy ufać”, i tą wiedzą dzieli
się ze światem w internecie46.
Jak pokazuje przykład Wieniewskiej, mechanizmy recepcji przekła
du bywają dosyć okrutne. Wyroki feruje się, nie biorąc pod uwagę szer
szego kontekstu powstania i funkcjonowania przekładu, a negatywne
sądy mają większą siłę przebicia niż wyważone opinie. Ostrze krytyki
zwraca się nie przeciwko złemu – z naszej, dzisiejszej perspektywy – prze
kładowi jako wypadkowej indywidualnej pracy tłumacza i pewnego splo
tu okoliczności zewnętrznych, lecz przeciwko samemu tłumaczowi.
51
dalej Coetzee
ignorując
pochwały
44 Idem, Wewnętrzne mechanizmy, s. 96.
45 Ibidem.
46 L. Eliezer, komentarz do wpisu na blogu B. A. Oarda Mindful Pleasures: A Literary Blog, 1.01.2010
(http://mindfulpleasures.blogspot.com/2009/06/street-of-crocodiles-by-bruno-schulz.html, dostęp: 26.01.2017). O karierze eseju Coetzeego i jego wpływie na recepcję przekładu Wieniewskiej
pisałam szerzej w artykule The Inner and Outer Workings of Translation Reception: Coetzee on (Wieniewska’s) Schulz, w: Travelling Texts, ed. B. Kucała, R. Kusek, Frankfurt am Main 2014, s. 79–91.
52
[paralele i konteksty]
W mojej ocenie takie sądy, ignorujące złożoność zjawiska przekładu, by
wają po prostu krzywdzące.
Ambasadorka
W. vel
Janson-Smith
vel Miliband
Na koniec chciałabym poświęcić kilka słów biograii Celiny Wieniewskiej.
Do informacji na temat jej życia niełatwo dotrzeć, a to dlatego, że posłu
giwała się trzema różnymi nazwiskami: publikowała jako Wieniewska,
w życiu prywatnym była znana pod nazwiskiem męża – JansonSmith,
urodziła się zaś w 1909 roku w Warszawie jako Celina Miliband, córka
żydowskiego fabrykanta47. Ukończyła romanistykę na Uniwersytecie
Warszawskim, ale tłumaczyła z angielskiego. W latach trzydzistych
współpracowała z wydawnictwem J. Przeworskiego. Jej najbardziej zna
nym przekładem z tego okresu jest Przeminęło z wiatrem Margaret
Mitchell (1939), które doczekało się kilkudziesięciu nowych wydań i jest
w sprzedaży po dziś dzień.
W latach 1938–1939 Wieniewska przebywała w Londynie. Tuż przed
wybuchem wojny wróciła do kraju, by być blisko rodziców, ci jednak
ostatecznie mieli przekonać ją do ucieczki48. Przedostała się z Warszawy
do Drezna i dalej przez Mediolan i Triest do Stambułu, gdzie przez kil
ka miesięcy uczyła angielskiego. Następnie dotarła do Indii. W dzienni
ku „Times of India” z 1 kwietnia 1941 roku znajdziemy wzmiankę o jej
udziale w międzynarodowej konferencji poświęconej kulturze. „Madame
Celina Wieniewska” opowiadała w Bombaju o roli Polski w przedwojen
nej Europie, o znaczeniu literatury i sztuki w podtrzymywaniu ducha
narodowego w XIX wieku i o działalności twórczej polskiej emigracji
w Londynie49. Z Indii wyruszyła do Brazylii – jeszcze we Włoszech uda
ło jej się zdobyć brazylijski paszport. W wyniku awarii statku u wybrze
ży Afryki Południowej nie dostała się jednak na odpowiedni konwój
morski i zamiast do Brazylii popłynęła do Liverpoolu, by ostatecznie
osiąść w Londynie. Tu podjęła współpracę z emigracyjnym Rządem RP,
47 W. Stewart, A. Luck, From foiling the Nazis to marrying 007’s friend... the rip-roaring life of David Miliband’s lost cousin, „Daily Mail”, 8.11.2009, http://www.dailymail.co.uk/news/article-1225984/
Milibands-lost-cousin-The-beauty-foiled-Nazis-married-007s-friend.html (dostęp: 26.01.2017). Informacje czerpię z tego artykułu, opartego na wspomnieniach jej rodziny, z biogramu Wieniewskiej w zredagowanej przez nią antologii Polish Writing Today (London 1967, s. 201) oraz z własnych
badań archiwistycznych.
48 Sami traili do warszawskiego getta i nie przeżyli Holokaustu.
49 „Among the other speakers was Madame Celina Wieniewska, who gave a general idea of Poland’s
position and historical importance in pre-war Europe. She said that literature and art in Poland during the 19th century constituted for many years the mainspring of national vitality. The men of
letters, who led from Poland on the outbreak of the present war, are now in London pursuing their
activities” („Times of India”, 1.04.1941, s. 3).
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
pracowała też dla polskiej redakcji BBC. Już w 1942 roku ukazał się jej
pierwszy przekład z polskiego na angielski – Summer at Nohant (Lato
w Nohant) Jarosława Iwaszkiewicza. Zaraz po wojnie przez jakiś czas
pracowała w ambasadzie PRL50.
W 1954 roku Wieniewska wyszła za mąż za Petera JansonaSmitha,
znanego londyńskiego agenta literackiego, który współpracował między
innymi z autorem przygód agenta 007, Ianem Flemingiem. Stała się nie
tylko ważną postacią środowiska polonijnego w Londynie, ale i uczest
niczką angielskiego życia literackokulturalnego. Była członkinią PEN
Clubu, przyjaźniła się z twórcami powojennej awangardy, między inny
mi ze Stefanem i Franciszką hemersonami51. Jej największym osiągnię
ciem translatorskim był przekład dzieł Schulza, ale tłumaczyła także pro
zę Jerzego Andrzejewskiego, Henryka Grynberga, Juliana Stryjkowskiego
i Leszka Kołakowskiego. W 1967 roku pod jej redakcją ukazała się w wy
dawnictwie Penguin antologia współczesnej literatury polskiej Polish
Writing Today, w której zgromadzono krótkie teksty prozatorskie
i – przede wszystkim – poezję autorów tworzących w tym czasie w kra
ju, między innymi Herberta, Szymborskiej, Różewicza, Białoszewskiego,
Karpowicza i Grochowiaka. Wśród tłumaczy utworów zamieszczonych
w antologii obok samej Wieniewskiej znaleźli się między innymi Adam
Czerniawski i Czesław Miłosz.
Celina Wieniewska zmarła w 1985 roku. „he Times” pożegnał ją sło
wami: „Ujmująca, odważna, o silnej osobowości – stała się swego rodza
ju symbolem niezwyciężonego ducha polskiej społeczności w Londynie”52.
Świadomość specyicznej poetyki gatunkowej nekrologu nakazuje pod
chodzić to tych słów z ostrożnością, ale trzeba przyznać, że ze skąpych
źródeł informacji na temat Wieniewskiej rzeczywiście wyłania się obraz
osoby nietuzinkowej, zawdzięczającej skuteczność swoich działań sile
charakteru, rzutkości i umiejętności nawiązywania i wykorzystywania
kontaktów towarzyskich. Zarówno fakty biograiczne, jak i dorobek trans
53
nie tylko
Schulz
50 Jej stosunek do komunizmu pozostaje kwestią domysłów. Peter Janson-Smith sugeruje, że jego
żona wykorzystywała kontakty z reżimowymi władzami, by przekazywać informacje polskiemu
rządowi na uchodźstwie i/lub rządowi brytyjskiemu, miała nawet udać się ze specjalną misją do
Warszawy. Z drugiej strony niektórzy przedstawiciele ówczesnej londyńskiej emigracji zarzucają
jej sympatie komunistyczne (Adam Czerniawski w korespondencji prywatnej, 16.02.2016). W tym
kontekście warto zaznaczyć – choć oczywiście niczego to nie rozstrzyga – że w 1955 roku Wieniewska przełożyła na angielski Zdobycie władzy Miłosza.
51 W archiwum ich wydawnictwa Gaberbocchus Press odnaleziono przed kilku laty maszynopis angielskiego przekładu Gyubala Wahazara Witkacego, który Wieniewska złożyła w 1967 roku. W roku
2015 Vahazar: Or, On the Uplands of Absurdity w przekładzie Wieniewskiej i opracowaniu Patricka
Fetherstona ukazał się nakładem niezależnego wydawnictwa Black Scat Books.
52 „A charming, courageous and forceful personality, she became a kind of symbol of the indomitable spirit of the Polish community in London” („The Times”, 19.10.1985).
54
[paralele i konteksty]
latorski i edytorski świadczą ponadto o tym, jak poważnie Wieniewska
traktowała swój główny zawodowy cel, czyli promocję literatury polskiej
w krajach anglojęzycznych, i z jaką konsekwencją ten cel realizowała.
Podsumowanie: zrozumieć przekład
strategiczne
decyzje
tłumaczki
Wspólne dla najzagorzalszych krytyków przekładu Celiny Wieniewskiej
jest milczące założenie, że wprowadzone przez tłumaczkę zmiany wyni
kają z jej niekompetencji lub złej woli. Tymczasem bardziej prawdopo
dobne jest, że pracując nad tekstem Schulza, Wieniewska podejmowała
strategiczne decyzje, opierając się na swoim doświadczeniu we współ
pracy z różnymi oicynami oraz na znajomości mechanizmów rynku
wydawniczego i czytelniczych gustów. Jej posunięcia mogą się nam dziś
wydawać chybione, ale musiały być dobrze przemyślane. Nawet jeśli
przyjmiemy, że tłumaczka ponosi wyłączną odpowiedzialność za angiel
ski tekst (a przecież nie wiemy, jaki wpływ na ostateczny kształt przekła
du mieli pierwsi wydawcy), to wprowadzone zmiany nie wynikają ani
z tego, że sama „nie radzi[ła] sobie z gęstwą Schulzowskiego języka”, ani
z przekonania, że z Schulzem nie poradzi sobie „język Szekspira
i Donne’a”, lecz z poczucia, że anglojęzyczny czytelnik w 1963 i 1978 roku
może nie mieć ochoty sobie z nim poradzić. Analiza tekstu pokazuje, że
usunięte fragmenty opowiadań Schulza nie są jakościowo inne czy trud
niejsze w przekładzie od reszty, nie ma więc powodu sądzić, że
Wieniewska nie potraiłaby oddać ich po angielsku, skoro oddała pozo
stałe. Można raczej odnieść wrażenie, że przystrzygając nieco tu i ówdzie
– z pewną regularnością – długie zdania Schulza, tłumaczka kierowała
się intuicją, która mówiła jej, jak daleko może się posunąć, naginając nor
my angielszczyzny, by nie zniechęcić czytelnika do lektury. Należy przy
tym z całą mocą zaznaczyć, że angielski Schulz Wieniewskiej w efekcie
wcale nie operuje zdaniami, które „brzmią tak zwyczajnie”53, tak jak
Proust Boya czytany po polsku nie sprawia wrażenia tekstu o prostej czy
uproszczonej składni.
Można się zastanawiać, jak wyglądałaby anglojęzyczna recepcja twór
czości Schulza, gdyby tłumaczka przyjęła inną strategię lub gdyby auto
rem pierwszego pełnego angielskiego przekładu był ktoś inny. Poza sfe
rą hipotetycznych rozważań pozostaje jednak fakt, że tłumaczenie
Wieniewskiej odniosło sukces i w istotny sposób przyczyniło się do wzro
stu popularności Schulza za granicą. Nie próbowałam tu dowodzić, że
ten przekład jest dobry, chciałam jednak pokazać, dlaczego jest, jaki jest,
53 M. P. Markowski, Republika marzeń.
Zoia Ziemann: Dobry zły przekład. O angielskim Schulzu Celiny Wieniewskiej
oraz że był bardzo skuteczny. Nowe przekłady wielkich dzieł potrzebne
są zawsze, bo podobnie jak nowe odczytania krytyczne świadczą o ży
wotności oryginału. Z zainteresowaniem przyglądam się tłumaczeniu
Johna Currana Davisa i z niecierpliwością wyczekuję publikacji przekła
du Madeline Levine, kibicując jej przedsięwzięciu. Powstanie nowych
angielskich przekładów nie zmienia jednak faktu, że moim zdaniem
Celina Wieniewska zasługuje na miejsce w świadomości schulzologów
– niekoniecznie jako ta, która „translatorskim sekatorem” zmasakrowa
ła Autentyk, lecz jako ta, która istotnie przyczyniła się do rozwoju świa
towej kariery Schulza.
Artykuł powstał w ramach projektu badawczego „Bruno Schulz w języku angielskim 1958–2016. Analiza porównawcza przekładów, ich historii oraz recepcji”, inansowanego ze środków Narodowego Centrum Nauki (2014/15/N/HS2/03913).
55
dlatego jest,
jaki jest