Location via proxy:   [ UP ]  
[Report a bug]   [Manage cookies]                
Iwo Zmyślony | jest to pierwotna wersja tekstu, który w nieco skróconej formie ukazał się w Dwutygodniku (11.2014) http://www.dwutygodnik.com/artykul/5556-gdzies-gnije.html Aneta Grzeszykowska „Selfie” Pierwsze wraże ie ło nienajlepsze. Cykl w ętrzarski h o razków, w kompaktowym formacie, miejscami erotycznych, ogól ie makabrycznych, wetk ięt h w wysmakowane, dizajnerskie ramki. Autoportrety bez oczu, wyszminkowane usta, lakierowane paznokcie, odchrupane palce – wszystko to i się w dało do ólu kokieteryjne. Kilka przelotnych skojarzeń z pracami Szapocznikow szybko zostało w parte przez klimacik packshotu. Do tego Ka z ński z Gor z ą w kuratorski tekś ie piszą o kalamburach, wisielczym humorze, grotesce. A w tle to iesz zęs e „Selfie”. Cz dzisiaj już wsz stko usi ć jak na fejsie? Potem za ząłe jednak dostrzegać takie detale, które mi w wró ił to, o iałe w głowie. Bardzo lu ię te o e t. Najpierw do ie dotarło, że to ie s tet z e żywice, ale prawdziwa skóra i prawdziwe ięso. Przy iektór h zdję ia h ie oż a ieć wątpliwoś i, w star z uważ ie patrzeć. Wię Szapo z ikow ie ardzo, prz aj iej ie pod t względe . W t h o raza h dosłow ie jest ś ierć i perwersja – hęć grze a ia w ś ier i, awie ia się ś ier ią. Pudrowa ie trupa, supła ie skór z ięse i dorabiania im twarzy. Ś ierć nie jest tu etaforą. Tak samo jak cierpienie, iało zdarte ze zwierząt. To wsz stko w skraj ko traś ie wo e rzeź iarskiej fi ezji, wystylizowanych kadrów i dekoracyjnych ramek. Świado ość, że patrzę na ięso, z ie ia to, o widzę. Budzą się afekty – wstręt, perwersyjna iekawość, a nawet poczucie winy. Samo patrzenie jest nieprzyjemnie przyjemne. Podrę z ikow abject – oś w tym nasz wzrok prz iąga i odrzu a zaraze . Pojawia się jednak problem reprezentacji – co my właś iwie widzi ? Na ile fotografia odsła ia, a a ile skr wa to, co pokazuje? Czym róż i się zdarta skóra od sztu z ego tworz wa z perspektywy płaskiej, lś ią ej powierz h i w ramce? Skąd ierze się ta róż i a w aszej w o raź i? Brak prostych odpowiedzi. Już sa o to w tym projekcie czyni go ciekawym. Widok udzego iała jest z ś spe fi z . To o i ego iż widok nieorganicznej materii. Ciała doznajemy na zasadzie empatii, współod zuwa ia. Kied widzi szpilkę, która przechodzi przez iało, to nas też jakby boli. Kied h e ukarać kogoś al o sie ie ro i ałą lale zkę i akłuwa jej uzię. W star z so ie po śleć. Cie iutka jak włos szpilka z iałą kulką a łepku prze ija się przez paz okieć, wychodzi opuszkiem palca. Ale to t lko po zątek. Mnie intryguje bardziej ten aspekt analityczny – problem transformacji obiektu przestrzennego w płaską repreze ta ję. Rzeź a i fotografia poniekąd się w klu zają – z jednej strony r ła, aterial ość, faktura, z drugiej iluzja głę i i z iekształ enie skali. Rzeź doświad za w ruchu, poprzez wsz stkie z sł , kolejno odkr wają jej ukryte wymiary. Fotografia tymczasem dematerializuje rzeczy, wyjmuje je poza nawias czasu i przestrzeni, pozbawiają włas oś i iedostęp h dla oka. Grzeszykowska precyzyjnie rozgrywa właś ie ten kontrast. Mięs o-skórza e obiekty został przez ią spłasz zo e i zatrzaś ięte w kadrach. Nie mamy nawet gwara ji, że kied kolwiek ist iał . Jed dowode są zdję ia. Widzimy je nieruchome, z jednej perspektywy. Ich rzeczywista fiz z ość jest dla nas z ś wirtual . Na jaw wychodzi za to pie zołowita konstrukcja – każd z nich to misterny popis rękodzieła. Jak w glądał ten proces? Jaki ł pierwsz etap? Same te pytania udzą dreszczyk grozy. Całą historię zdzierania, ię ia, prucia i szycia jesteś zmuszeni odtworz ć we włas ej Iwo Zmyślony | jest to pierwotna wersja tekstu, który w nieco skróconej formie ukazał się w Dwutygodniku (11.2014) http://www.dwutygodnik.com/artykul/5556-gdzies-gnije.html w o raź i. Nie jest to iłe zaję ie. Przypomina tro hę pra ę detekt wa. Na udziałe ps hopatów w rodzaju Eda Gei e’a. śl prz hodzą s e z Bez iała nie ma zbrodni. T zase o o gdzieś g ije. Al o zostało zjedzo e. Świeże i różowe jest t lko a fotografii. „Chwilo trwaj, jesteś pięk a!” – dzięki prostym trikom odwieczne marzenie ludzkoś i stało się ożliwe. Fotografia od zara ia służ ła właś ie temu – utrwalaniu chwili, zatrzymaniu czasu, tworzeniu wie z ego „teraz”. Wiele się ie z ie iło. W tym kr je się jednak paradoks. Trwania na fotografii nie sposó doświad z ć i a zej, iż poprzez kontrast do tego, co w tle aktualnie przemija. Widzą oso ę a zdję iu, widzi ją jako kogoś, kogo wśród as nie ma. To samo dotyczy portretów samego siebie z przeszłoś i. W tym sensie fotografia zakłada odczucie przemijania, a co za tym idzie – także rozpadu i ś ier i. Projekt Grzeszykowskiej jest gdzieś właś ie o t . Największe wraże ie zro iło na mnie jednak jeszcze co innego: jak bardzo to osobiste, skondensowane pra e. Czuć w i h ogro ładu ek emocji, medytacji. Ciężko do tego się za rać, że ie uproś ić. Ch a lepiej prz po ieć jeden z wierszy Herberta – jest w nim o poecie, któr rozbija lustro, topi etr kę w stawie i podgląda łod h ogląda o świcie swoją rękę dziwi się skórze podobnej do kory … Dlatego tak bardzo przeszkadzał mi ten t tuł. Prawie wsz stko popsuł. Po czasie widzę jednak, że kr je się w nim metoda. Faktycznie, oraz zęś iej horuje a „selfie”, uzależ ie i od lajków, pod presją a ie se . Stąd h a w Rastrze ała ta kokieteria – klimacik packshotu, dizajnerskie ramki. Kojarzymy to zwykle z chorobliwym narcyzmem, libido skierowa do wew ątrz, ale też destrudo. Stąd u ar zów frustracja, masochizm, samookaleczenia. Istnieje też oś takiego jak dysmorfofobia – lęk przed ieestet z w gląde włas ego iała, rodzaj hipochondrii. O iekte tego lęku oże ć m.in. skóra % za urzeń , włos % , os (37%), rzu h % , o z 0% , zę (20%).