ZAPISKI HISTORYCZNE — TOM LXXXI — ROK 2016
Zeszyt 1
http://dx.doi.org./10.15762/ZH.2016.06
RADOSŁAW KRAJNIAK
(Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu)
O NIEUDANEJ SYNTEZIE ŚREDNIOWIECZNYCH DZIEJÓW
OBECNYCH OBSZARÓW ARCHIDIECEZJI GDAŃSKIEJ
I NIERZETELNOŚCI BADAWCZEJ JEJ AUTORA*
Nakładem pelplińskiego wydawnictwa Bernardinum w 2014 r. ukazała się
książka poświęcona przeszłości obecnych obszarów archidiecezji gdańskiej.
Autorem pierwszego tomu, który obejmuje okres średniowiecza, jest ks. Leszek Jażdżewski, wykładowca historii w Gdańskim Seminarium Duchownym
oraz dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego w Gdańsku. Autor jest doktorem
nauk humanistycznych i opublikował już kilka książek1. Na podstawie naukowego dorobku trudno uznać go jednak za badacza epoki średniowiecza. Brak
doświadczenia w samodzielnych badaniach mediewistycznych nie przeszkodził mu jednak w przygotowaniu liczącej ponad 250 stron syntezy dotyczącej
tych czasów, którą opatrzył pełnym aparatem naukowym.
Na treść książki składają się: dziewięć rozdziałów oraz zakończenie, bibliograia, spis skrótów, indeks miejscowości i słownik terminologiczny. Całość poprzedzają przedmowa, którą napisał metropolita gdański arcybiskup
Sławoj Leszek Głódź, oraz wstęp pisany przez autora pracy. Dowiadujemy się
z niego m.in., że „z obitej, liczącej kilka tysięcy prac historiograii polskiej
i niemieckiej wybrane zostały te pozycje, które uznano za najistotniejsze dla
niniejszego tematu” (s. 16). Czy rzeczywiście udało się autorowi wyselekcjonować prace najważniejsze i na ich podstawie opracować wartościową monograię? Moim zdaniem jest to monograia nieudana i będę się starał to wykazać. Uprzedzając nieco fakty, dodam, że przyjdzie mi w tym tekście wykazać
Ks. Leszek Jażdżewski, Przeszłość obecnych obszarów archidiecezji gdańskiej, t. 1: Średniowiecze, Wydawnictwo Bernardinum, Pelplin 2014, ss. 272, ISBN 978-83-7823-482-1.
1
Zob. m.in. ks. Leszek Jażdżewski, Historia paraii pw. św. Leona Wielkiego w Wejherowie,
Wejherowo 2007; idem, Osiem wieków paraii Świętej Trójcy w Kościerzynie 1210–2010, Pelplin
2010; idem, Nekropolia Męczenników II wojny światowej. Historia cmentarza na Zaspie, Gdańsk
2012; idem, Ksiądz Biskup Konstantyn Dominik. Życie i pamięć o nim na Kaszubach i Pomorzu,
Pelplin 2013.
*
152
Radosław Krajniak
[152]
jednak przede wszystkim szereg błędów warsztatowych oraz praktyk nie najlepiej świadczących o rzetelności badawczej autora recenzowanej książki.
W rozdziale I, zatytułowanym Początki chrześcijaństwa, została podjęta
próba przedstawienia Gdańska w okresie chrystianizacji państwa polskiego,
scharakteryzowania misji św. Wojciecha, a także nakreślenia stosunku władców Pomorza Gdańskiego do Kościoła. W rozdziale II pt. Struktury kościelne ks. Jażdżewski przyjrzał się przede wszystkim, organizacji metropolitalnej
i diecezjalnej, archidiakonatom, oicjalatom, dekanatom i paraiom, natomiast
w rozdziale III omówił sieć paraialną. Rozdział IV poświęcił zakonom męskim, natomiast V zgromadzeniom żeńskim. W rozdziale VI zatytułowanym
Instytucje oświatowo-charytatywne omówił szkoły, biblioteki i szpitale, natomiast w rozdziale VII opracowania doczekały się takie zagadnienia związane z życiem religijnym, jak choćby sakramenty, pielgrzymki i kulty świętych.
Ostatnie dwa rozdziały, VIII i IX, L. Jażdżewski poświęcił kolejno architekturze i sztuce kościelnej, za każdym razem rozpoczynając wywód od obiektów
sakralnych Gdańska, by w dalszej kolejności omówić te leżące na pozostałym
obszarze archidiecezji gdańskiej.
Przechodząc do uwag krytycznych, rozpocznę od zwrócenia uwagi na
dobór literatury, na podstawie której autor postanowił napisać recenzowaną
książkę. Najprościej chyba byłoby powiedzieć, że zaproponowany przez niego
wybór prac w wielu przypadkach był co najmniej zaskakujący i kontrowersyjny. Trudno wszak uznać za najważniejsze dla badanej tematyki popularne
teksty ukazujące się w turystyczno-krajoznawczym czasopiśmie „Jantarowe
Szlaki”, miesięcznikach „Pomerania”, „Znak” oraz „Miesięcznik Archidiecezji Gdańskiej” czy też dwutygodniku katolickim „Gwiazda Morza”. Pisząc swą
książkę, L. Jażdżewski bardzo chętnie korzystał jednak z wymienionych wydawnictw, lekceważąc najczęściej poważną literaturę naukową2. Z niemniejszym upodobaniem korzystał też z szeregu innych popularnonaukowych zarysów i licznych, zazwyczaj wątpliwej jakości przewodników. Dodajmy również, że w książce ks. Jażdżewskiego można odnaleźć i takie prace, które chyba
w rzeczywistości nie istnieją3. O niezbyt sumiennie przeprowadzonej kwerendzie bibliotecznej świadczą wreszcie jednak przede wszystkim pomijane,
często kluczowe dla opracowywanych zagadnień pozycje4. Zdarza się jednak
2
Zob. m.in. przypisy: 27 i 29 na s. 24; 34 i 36 na s. 25; 55 na s. 30; 2 na s. 33; 18 i 22 na s. 36;
32 na s. 38; 2 i 8 na s. 46; 9 i 10 na s. 47; 18, 19 i 21 na s. 49 itd.
3
Mimo usilnych starań nie udało się zidentyikować książki B. Makowskiego pt. „Plastyka
gotycka na Pomorzu”, która miała być wydana w 1930 r. w Poznaniu.
4
Spośród wielu pominiętych prac wymienię tylko kilka, zob. m.in. Stanisław Bogdanowicz, Kościół św. Jana w Gdańsku, Gdańsk 1992; Antoni Czacharowski, Uposażenie i organizacja klasztoru norbertanek w Żukowie od XIII do połowy XV w., Toruń 1963; Paweł Czaplewski, Kartuzja kaszubska, Gdańsk 1966; Ireneusz Czarciński, Bractwa w wielkich miastach
[153]
O nieudanej syntezie średniowiecznych dziejów...
153
i tak, że niektóre ważne prace widnieją w bibliograii książki L. Jażdżewskiego,
jednak nie zostały w całości lub w znacznej części uwzględnione na kartach
recenzowanego tomu5.
Nie do końca zrozumiałe są też dość przypadkowe odwołania autora
bezpośrednio do źródeł historycznych6. Wszystko wskazuje na to, że w pracy spełniają one bowiem jedynie rolę ozdobnika, mającego pewnie wskazać,
że autor doskonale radził sobie ze średniowiecznymi źródłami i dzięki ich
wnikliwej analizie dodał jakieś treści dotąd w historiograii nieznane. Z całą
odpowiedzialnością twierdzę jednak, że nic takiego nie wystąpiło. Oto kilka
przykładów. Krótkie informacje o treści, datowanej na 1148 r., bulli papieża
Eugeniusza III dla biskupa Wernera, które to L. Jażdżewski miał zaczerpnąć
bezpośrednio ze źródła (zob. przyp. 33 na s. 38), są de facto niemal dosłownie przepisanym fragmentem opracowanego przez Gerarda Labudę rozdziału
z pierwszego tomu Historii Pomorza7. Nie inaczej jest niestety na s. 73, gdzie
L. Jażdżewski, opisując początki paraii w Pucku, powołał się na dwa dokupaństwa krzyżackiego w średniowieczu, Toruń 1993; Helmut Fritzler, Die Birgittenkirche zu
Danzig, Danzig 1940; Rafał Kubicki, Środowisko dominikanów kontraty pruskiej od XIII do połowy XVI wieku, Gdańsk 2007; Tore Nyberg, Das Birgittenkloster in Danzig bis Ende 1402, Zeitschrit für Ostforschung, Jg. 40: 1991, s. 161–225; idem, Die Birgittiner von Danzig im baltischen
Beziehungssystem des Ordens 1403–1410, [in:] Balticum. Studia z dziejów polityki, gospodarki
i kultury XII– XVII wieku oiarowane Marianowi Biskupowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin,
red. Zenon Hubert Nowak, Toruń 1992, s. 241–253; idem, Klasztor brygidek w Gdańsku i jego
najwcześniejsze kontakty z krajami skandynawskimi na przełomie XIV i XV wieku, Zapiski Historyczne (dalej cyt. ZH), t. 27: 1962, z. 1, s. 53–77; Piotr Oliński, Kontakty kartuzów z Raju
Maryi z mieszczaństwem gdańskim w średniowieczu, [in:] Klasztor w mieście średniowiecznym
i nowożytnym, red. Marek Derwich, Anna Pobóg-Lenartowicz, Wrocław–Opole 2000,
s. 123–134; Werner Roth, Die Dominikaner und Franziskaner im Deutsch-Ordensland Preussen
bis zum Jahre 1466, Königsberg 1918; Szpital i kościół św. Jakuba. 600 lat fundacji gildii szyprów
w Gdańsku, red. Adam Sroka, Toruń 2009; Błażej Śliwiński, Pomorze Wschodnie w okresie
rządów księcia polskiego Władysława Łokietka w latach 1306–1309, Gdańsk 2003.
5
Zob. m.in. Peter Kriedte, Die Herrschat der Bischöfe von Wloclawek in Pommerellen von
den Anfängen bis zum Jahre 1409, Göttingen 1974; Kazimierz Dąbrowski, Opactwo cystersów
w Oliwie od XII do XVI wieku, Gdańsk 1975; Franciszek Sikora, Z dziejów klasztoru oliwskiego
w XII–XVI wieku, ZH, t. 42: 1977, z. 4, s. 95–129; Piotr Oliński, Cysterskie nekrologi na Pomorzu Gdańskim od XIII do XVII wieku, Toruń 1997.
6
Po raz pierwszy ma to miejsce na s. 38, gdy L. Jażdżewski cytuje Pommerellisches Urkundenbuch, i na s. 39, gdy przywołuje informacje zaczerpnięte z Codex diplomaticus Poloniae.
Tradycyjnie już (o czym więcej niżej) popełnia jednocześnie błędy w zapisach bibliograicznych. W obu przypadkach niewłaściwie podaje lata wydania dyplomatariuszy, a przy kodeksie
dyplomatycznym Polski nie podaje dodatkowo pełnej nazwy tego wydawnictwa źródłowego
oraz pomija autorów dzieła. Niezrozumiałą niekonsekwencją jest wreszcie odwoływanie się raz
do numeru dokumentu, a następnie tylko do konkretnej strony w kodeksie.
7
Por. Historia Pomorza, t. 1: Do roku 1466, cz. 1, red. Gerard Labuda, oprac. Marian
Biskup, Józef Kostrzewski, Gerard Labuda, Lech Leciejewicz, Kazimierz Ślaski, Poznań
1969, s. 395.
154
Radosław Krajniak
[154]
menty opublikowane w Pommerellisches Urkundenbuch, podczas gdy informacje zaczerpnął wprost z opracowanej przez Błażeja Śliwińskiego części pracy zbiorowej poświęconej historii Pucka8. Na s. 87 autor, mimo że odwołuje
się bezpośrednio do rzekomo wykorzystanego przywileju lokacyjnego dla
Steblewa9, w rzeczywistości informacje, które miały pochodzić z tego dokumentu, przepisał niemal dosłownie z pracy Heinza Alberta Pohla10. Podobnie
jest na s. 111. W przypisach 61, 62 i 64 L. Jażdżewski znów „chwali się” wykorzystanymi źródłami, choć zarówno tekst, jak i przypisy z odnośnikami do
konkretnych dokumentów przepisał wprost z artykułu Moniki Bruszewskiej-Głombiowskiej, nie zaznaczając tego jednak ani w tekście, ani w przypisach11.
Podobnych przykładów można odnaleźć niestety więcej i w związku z tym
otwarcie należy przyznać, że tego typu praktyki są naganne i całkowicie niedopuszczalne. Potwierdzają jedynie brak kompetencji autora.
Pozostając jeszcze w temacie „wykorzystanych” przez autora źródeł, należy podkreślić, że trudność sprawiało mu nawet ustalenie, czy jakaś praca jest
wydawnictwem źródłowym czy też opracowaniem. Błędnie zatem w bibliograii do opracowań zaliczył m.in. ewidentne wydawnictwo źródłowe, jakim
jest Księga komturstwa gdańskiego, wydana przez Karolę Ciesielską i Irenę Janosz-Biskupową.
Recenzowana książka nie jest pozbawiona również błędów merytorycznych. Nie jest bowiem prawdą, że Bolesław Chrobry w momencie wykupu
zwłok św. Wojciecha był już królem (s. 23 i 231), a proces z zakonem niemieckim o zwrot Pomorza Gdańskiego odbył się w 1391 r. (s. 28). Autor myli się
także, podając, że w 1302 r. wojewodą pomorskim był Piotr Święca, który miał
synów Jana i Wawrzyńca (s. 60). Urząd ten piastował bowiem Święca, który
był niewątpliwie ojcem Piotra, Jana i Wawrzyńca12. Pisząc o początkach paraii
w Krokowej (s. 71), L. Jażdżewski uznał z kolei, że w 1300 r. zgodę na budowę
tamtejszego kościoła wyraził biskup włocławski Jan Parniewski. Jednak nikt
Por. Błażej Śliwiński, Dzieje Pucka w świetle najstarszych źródeł pisanych (do 1308 r.),
[in:] Historia Pucka, red. Andrzej Groth, Gdańsk 1998, s. 66.
9
De facto nie odwołuje się do tego dokumentu w przypisie 336 na s. 87, gdyż przywilej
dla Steblewa wydany został w: Preußisches Urkundenbuch, Bd. 3, Lfg. 2, hrsg. v. Hans Koeppen,
Marburg 1958, nr 557.
10
Por. Heinz Albert Pohl, Odkrywanie średniowiecznej historii Żuław – doświadczenia
badawcze byłego mieszkańca Żuław Wielkich, Rocznik Żuławski, 2008, s. 75.
11
Por. Monika Bruszewska-Głombiowska, Krótka historia klasztoru augustianów ze
Swornegaci na Pomorzu Gdańskim, Zeszyty Naukowe Akademii Marynarki Wojennej, R. 52:
2011, nr 1, s. 157–158.
12
Zob. Błażej Śliwiński, Święca, [in:] Słownik biograiczny Pomorza Nadwiślańskiego, t. 4,
red. Zbigniew Nowak, Gdańsk 1997, s. 347–351. Zob. też: Urzędnicy Pomorza Wschodniego do
1309 roku. Spisy, oprac. Błażej Śliwiński, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1989,
s. 28–29.
8
[155]
O nieudanej syntezie średniowiecznych dziejów...
155
taki biskupem włocławskim nie był ani wówczas, ani w żadnym innym okresie. Należy także zwrócić uwagę, że dokument biskupa włocławskiego Wolimira, w którym wspomniana została paraia w Oksywiu z należącymi do niej
miejscowościami, wystawiono 31 X 1253 r.13, a nie – jak chce L. Jażdżewski
– w 1235 r. Nie jest również prawdą, że Andreas Schönau plebanem w Steblewie był w latach 1424–1430 (s. 87). Paraię tę przejął najpewniej już w 1422 r.
i zachował ją do 1434 r., gdy zrezygnował z funkcji plebana, ustępując miejsce
następcy, którym był jego brat Ambrosius14. Myli się również autor, twierdząc,
że Władysław Łokietek królem był już w 1308 r. (s. 89). Pozbawione niezbitych dowodów źródłowych jest również twierdzenie, jakoby Andreas Ruperti
był mieszkańcem Pruszcza i absolwentem tamtejszej szkoły przykościelnej,
jak raczył napisać L. Jażdżewski (s. 141). Należy mieć bowiem na uwadze, że
mimo iż w 1433 r. określony został jako Andreas Ruperti von Prust, to wiele
lat wcześniej, w 1419 r., immatrykulował się na uniwersytecie w Lipsku jako
Andreas Ruperti de Danczk15. Niezgodne z prawdą jest również przypisywanie mu tytułu doktora praw. Ten wybitnie wykształcony duchowny tytułował
się wszak doktorem teologii, a w niektórych źródłach poświadczany był nawet
jako profesor16. Pisząc dalej o studiującej w średniowieczu młodzieży pochodzącej z Pomorza, niesłusznie nazwał wszechnicę krakowską Uniwersytetem
Jagiellońskim (s. 143). Autor popełnił również błąd na s. 147, gdzie jako plebana gdańskiej paraii pw. św. Katarzyny wymienił Martina von Kulm. Chodziło mu zapewne o rozpoznanego w ostatnim czasie szczegółowo Martina
von Linow17, który jednak w formie zaprezentowanej przez autora nigdy nie
pojawił się w źródłach.
W całej pracy uderza i razi także bardzo duża niekonsekwencja w zapisach bibliograicznych. Tomy czasopism zapisywane są raz cyframi arabskimi,
innym razem zaś rzymskimi. W treści książki roi się również od poprzekręcanych nazwisk i imion18. W przypisie 28 na s. 17 w opisie bibliograicznym
Por. Pommerellisches Urkundenbuch, bearb. v. Max Perlbach, Danzig 1882, nr 157.
Zob. jego biogram: Radosław Krajniak, Andreas Schonaw (zm. 26 VII 1444 Rzym), kanonik warmiński i wrocławski, pleban kościołów paraialnych w diecezjach pruskich, [in:] Encyklopedia Gdańska, red. Błażej Śliwiński, Gdańsk 2014 – publikacja internetowa (http://www.
gedanopedia.pl/gdansk/?title=SCHONAW_ANDREAS; dostęp 11 II 2016 r.).
15
Szerzej o karierze Rupertiego zob. Radosław Krajniak, Duchowieństwo kapituły katedralnej w Chełmży do 1466 roku. Studium prozopograiczne, Toruń 2013, s. 108–112.
16
O jego wykształceniu zob. ibid., s. 83, 109.
17
Zob. ibid., s. 198–205.
18
Na s. 16 pojawiają się T. Keyser zamiast E. Keyser oraz T. Cieślak zamiast E. Cieślak. Na
s. 118 i 239 zapisany został A. Arnold zamiast U. Arnold, a na s. 88 i 240 H. Borawska zamiast
T. Borawska. Na s. 25 oraz dwukrotnie na s. 111 i 240 pojawia się M. Bruszczewska-Głombiowska zamiast M. Bruszewska-Głombiowska, a na s. 28 W. Mehring zamiast W. Mering. Na s. 60,
82 i 84 pojawia się M. Ambross-Zezula zamiast M. Ambros-Zezula, na s. 129 P. Simon zamiast
P. Simson, a na s. 179 i 252 G. O. Oexele zamiast O. G. Oexle.
13
14
156
Radosław Krajniak
[156]
jednego tylko artykułu zamieszczonego w pracy zbiorowej błędnie zapisano
aż trzy nazwiska (Czachorowski zamiast Czacharowski, Radzimski zamiast
Radzimiński i Woroniszewski zamiast Wroniszewski)19. Przekręcanie nazwisk
Andrzeja Radzimińskiego i Antoniego Czacharowskiego zdaje się zresztą nie
mieć w pracy L. Jażdżewskiego końca20.
Opisy bibliograiczne książek i artykułów wielokrotnie są niepełne bądź
z błędami21. Zdarza się również, że autor podaje nie to czasopismo, w którym
rzeczywiście cytowany tekst został opublikowany22, lub podaje błędną nazwę
periodyku23. Niejednokrotnie L. Jażdżewski nie podaje także tomu czy numeru bądź zapisuje niewłaściwy rok wydania czasopisma24. Poza tym w pracy
są liczne literówki25. O nieradzeniu sobie autora z poprawnymi zapisami biTen sam błąd również w bibliograii na s. 241.
Zob. s. 28 (dwukrotnie), 64, 98 (dwukrotnie), 99, 138, 239, 241 (trzykrotnie).
21
Tak jest np. w przypadku pracy heodora Hirscha o gdańskim kościele mariackim
z 1843 r. (s. 16, przyp. 6, bibliograia) oraz pracy Wizytacje diecezji włocławskiej (inny zapis
w przyp. 10 na s. 16, inny w bibliograii). Poza tym błędnie został zapisany tytuł pracy w przypisie 9 na s. 20, a w przypisie 12 na s. 21 błędnie podano rok wydania zbioru artykułów Jadwigi
Karwasińskiej. Całkowicie błędny jest również zapis bibliograiczny w przypisie 15 na s. 21
(powtórzony w ten sposób w bibliograii na s. 238). Z pewnością właściwszy byłby następujący: Jana Kanaparza Żywot Ś. Wojciecha, oprac. A. Batowski, Monumenta Poloniae Historica,
t. I, ed. A. Bielowski, Lwów 1864, s. 180. Błędny jest również zapis bibliograiczny w przypisie
23 na s. 23, gdyż odwołuje się do całej pracy zbiorowej, a powinien do konkretnego tekstu,
w tym przypadku autorstwa Jana Powierskiego. Książka Władysława Szulista dotyczy przeszłości obecnych obszarów diecezji pelplińskiej, a nie diecezji chełmińskiej, jak chce autor na s. 256.
Błędy znajdujemy również m.in. w tytułach prac z przypisów 31 ze s. 24; 33 ze s. 25; 42 ze s. 28;
i 28 ze s. 38. Niepełne są wreszcie m.in. opisy bibliograiczne książek z przypisów 35 i 37 ze s. 25;
45 ze s. 28; 53 ze s. 29; 54 ze s. 30; 13 ze s. 35; 15 ze s. 36. Kolejny błąd można zauważyć w przypisie 48 na s. 28, gdyż Gerard Labuda nie jest jedynym autorem książki pt. Dzieje wsi Luzino
do schyłku XIX wieku, a jedynie jednym ze współautorów. W całej pracy tego typu drobnych
błędów odnaleźć można więcej.
22
Na przykład praca W. Szulista napisana na marginesie książki Zygmunta Iwickiego została opublikowana w „Roczniku Gdańskim”, a nie w „Studiach Gdańskich” (s. 16, przyp. 14
i bibliograia).
23
„Pomorania Antiqua” to dla L. Jażdżewskiego „Pomerania Antiqua” (zob. s. 21, 182,
250), „Studia Iuridica Toruniensia” to „Studia Iuridica Turuniensia” (zob. s. 29, 250), „Universitas Gedanensis” to „Univeristas Gedanensis” (zob. s. 46, 148, 246), a „Kwartalnik Historii
Kultury Materialnej” to „Kwartalnik Kultury Materialnej” (zob. s. 168, 254). Kilkakrotnie poza
tym „Acta Universitatis Nicolai Copernici” zapisuje jako „Acta Nicolai Copernici” (zob. s. 52,
192, 211, 214–216,245, 252, 253, 254, 258).
24
Zob. np. przypisy: 42 na s. 28; 2 na s. 33; 9 na s. 34; 13 na s. 35 oraz 18 na s. 36. Spotykamy
również błędnie podane lata wydania książek, zob. przypis 17 na s. 36.
25
W bibliograii (s. 240) w opisie książki Stanisława Bogdanowicza zamiast „konkatedralna” zapisano „konkatedrlana”. Błąd znajdujemy także w tytule pracy Johanna Carla Kretzschmera (jest „Cisterienses-Abtei” zamiast „Cisterzienser-Abtei”), która to poza tym wydana została
w 1847, a nie 1879 r. (zob. s. 16, przyp. 17 i bibliograia, gdzie podano już poprawny rok wydania książki). Podobny błąd zauważamy w haśle autorstwa Dariusza Aleksandra Dekańskiego
19
20
[157]
O nieudanej syntezie średniowiecznych dziejów...
157
bliograicznymi świadczy również uznanie za redaktorów dziewiątego tomu
Encyklopedii katolickiej nieżyjących już od wielu lat Feliksa Gryglewicza, Romualda Łukaszyka i Zygmunta Sułowskiego (s. 34, 242). Nie zauważył jednocześnie, że to zasłużone wydawnictwo nie jest podzielone na strony, lecz
na kolumny. Zarówno autora, jak i osobę odpowiedzialną za korektę obciąża
wreszcie dopuszczenie do takiego błędu, jak nazwanie Biblioteki Gdańskiej
Polskiej Akademii Nauk Biblioteką Główną PAN (zob. bibliograia, s. 238
i spis skrótów, s. 259).
Poza powyższymi uwagami, świadczącymi przede wszystkim o niekompetencji autora oraz niedbalstwie towarzyszącym powstawaniu recenzowanej
pracy, znajdujemy niestety przykłady podważające jego rzetelność i uczciwość
badawczą. Pierwszym przykładem, choć jeszcze o niezbyt dużym ciężarze gatunkowym, jest to, że na s. 22 autor, mimo że referuje ustalenia G. Labudy,
czego zresztą nie kryje, nie powołuje się w tym miejscu na żadną pracę tego
uczonego. Podobny zabieg stosuje zresztą jeszcze na s. 57, odwołując się do
ustaleń Józefa Sporsa. Tego typu przewinienia, podobnie jak to, że autor ma
poważne problemy ze stawianiem przypisów w odpowiednim miejscu26 oraz
że w jego książce dość często spotykamy się z różnej wielkości fragmentami
tekstu, które stosownym przypisem nie zostały opatrzone wcale, właściwie
można byłoby nawet pominąć. Dużo bardziej zaskakuje i zastanawia jednak to,
że w pracach przywoływanych przez autora często nie znajdujemy informacji,
które ten rzekomo z nich zaczerpnął27. Jeszcze poważniejszym przewinieniem
jest natomiast dosłowne przepisywanie różnych fragmentów cudzych prac,
które co prawda autor opatruje przypisem, jednak tego typu praktyka usprawiedliwia go tylko w ograniczony sposób i jest raczej daleka od standardów
panujących w nauce, tym bardziej że trudno zliczyć wszystkie przykłady tego
typu postępowania. Warto w związku z powyższym zwrócić uwagę choćby na
kilka przykładów znalezionych jedynie na kilkudziesięciu pierwszych stronach
pracy. Przykładowo na s. 19 cały pierwszy akapit jest dosłownie przepisanym
fragmentem z książki Józefa Kostrzewskiego o pradziejach Pomorza. Również
akapit ze s. 28, który kończy przypis 45, jest dosłownie przepisanym tekstem
i Leszka Wetesko na s. 16, przypis 18, gdzie miast „Cisterciense” zapisano „Cisteriense”. Błędów
w zapisach bibliograicznych prac obcojęzycznych jest zresztą więcej. W przypisie 31 na s. 18
w jednym tytule znajdujemy aż trzy błędy: „plastik” zamiast „Plastik” „ser” zamiast „der” oraz
„Reneisance” zamiast „Renaissance”, a w przypisie 20 na s. 22 w tytule jednej z prac zamiast
„Geschichte” czytamy „Geschite”. Literówek w tekście głównym, przypisach oraz w bibliograii
odnaleźć można oczywiście dużo więcej.
26
W nieodpowiednich miejscach wstawił autor przypisy np. na s. 19, przypis 1; na s. 25,
przypis 37; na s. 28, przypis 48 oraz na s. 34, przypisy 5 i 11.
27
Zob. np. przypisy: 9 na s. 20; 27 na s. 24; 49, 51 i 52 na s. 29; 3 na s. 33; 10 na s. 34; 13 na
s. 35; 15 na s. 36; 25 na s. 37; 30 na s. 38. Autor nie mógł również znaleźć stosownej informacji
na s. 810 w pracy Ericha Keysera (zob. przyp. 21 na s. 36), gdyż ta stronic ma o wiele mniej.
158
Radosław Krajniak
[158]
z pracy Mariana Biskupa, podobnie zresztą jak kolejny fragment zakończony
przypisem 46, który jest słowo w słowo skopiowanym tekstem z artykułu Andrzeja Radzimińskiego. Nie inaczej jest niestety na s. 33, gdyż spory fragment
tekstu zakończony przypisem 4 jest dosłownym urywkiem pracy Lecha Leciejewicza i Mariana Rębkowskiego, a fragment ze s. 36 zakończony przypisem
19 to przepisany tekst z książki Marii Boguckiej o Gdańsku jako ośrodku produkcyjnym w XIV–XVII w. Poza tym jeden z akapitów na s. 46, który kończą przypisy 3 i 4, został przepisany niemal dosłownie z artykułu Kazimierza
Jasińskiego. Niepokojący przykład znajdujemy dodatkowo na s. 59–60, gdzie
podając kilka informacji dotyczących Lublewa, autor odwołał się do pracy
autorstwa Jacka Ciarkowskiego i Moniki Ambros-Zezuli (przyp. 111, s. 60),
podczas gdy informacje te w zasadzie dosłownie przepisał z książki Andrzeja
Januszajtisa28. Bliźniaczy przykład znaleźć można także na s. 78, gdzie pisząc
o kulcie św. Mikołaja w Chyloni, autor przywołuje pracę Sławomira Kościelaka (przyp. 275), mimo że przepisuje niemal dosłownie informacje z artykułu
o życiu religijnym w Gdyni, którego autorem jest Adam Romejko29. Tego typu,
dalekich od rzetelności naukowej przykładów w książce L. Jażdżewskiego odnaleźć można niestety dużo więcej.
W recenzowanej pracy znajdujemy również różnej wielkości passusy, które z pogwałceniem dobrych praktyk Jażdżewski przepisał z innych prac, nie
dokumentując tego w żaden z powszechnie przyjętych sposobów. Z taką sytuacją spotykamy się już na s. 20, gdzie można odnaleźć fragment przepisany
niemal dosłownie z książki Jerzego Wyrozumskiego30:
L. Jażdżewski, s. 20:
„Jednym z najdonioślejszych aktów politycznych państwa Mieszka I było przyjęcie chrześcijaństwa. Sposób, w jaki
dokonano tego aktu, dowodzi ogromnej
zręczności dyplomatycznej i przezorności Mieszka. Na dworze cesarskim Ottona I przez wiele lat dojrzewała myśl założenia arcybiskupstwa w Magdeburgu,
które w sferze kościelnej realizowałoby
program ekspansji wschodniej cesarstwa.
Zanim jednak powstało arcybiskupstwo
władca Polski w 965 r. pojął za żonę Dobrawę córkę księcia czeskiego Bolesła28
J. Wyrozumski, s. 87:
„Jednym z najdonioślejszych aktów politycznych państwa Mieszka I było przyjęcie chrześcijaństwa. Sposób, w jaki tego
aktu dokonano, dowodzi ogromnej zręczności i przezorności Mieszka. Właśnie na
dworze Ottona I przez wiele lat dojrzewała myśl założenia arcybiskupstwa w Magdeburgu, które w sferze kościelnej realizowałoby program ekspansji wschodniej
cesarstwa. Arcybiskupstwo to istotnie
zostało powołane do życia w 968 r.; miało
wytyczone granice od strony zachodniej,
a otwarte było ku wschodowi. Mieszko
Por. Andrzej Januszajtis, Sulmin. Niezwykłe dzieje podgdańskiej wsi, Gdańsk 2009,
s. 23.
29
30
Por. Adam Romejko, Życie religijne w Gdyni, Zeszyty Gdyńskie, nr 1: 2006, s. 92–93.
Por. Jerzy Wyrozumski, Historia Polski do roku 1505, Warszawa 1987 (wyd. 11), s. 87.
[159]
O nieudanej syntezie średniowiecznych dziejów...
159
wa I, a w roku 966 przyjął wraz ze swoim jednak był szybszy. Pojął w 965 r. za żonę
dworem chrzest. Następstwem tego była Dobrawę córkę księcia czeskiego Bolesłachrystianizacja całego kraju”.
wa I, a w następnym roku przyjął wraz ze
swoim dworem chrzest; z kolei nastąpiła
chrystianizacja kraju”.
Kolejny fragment, który bezprawnie został przepisany z cudzej pracy, spotykamy na s. 26. Tym razem L. Jażdżewski przepisał niemal dosłownie urywek artykułu M. Bruszewskiej-Głombiowskiej31, nie ograniczając się zresztą
tyko do tekstu głównego, lecz także do przypisu, który również przejął z pracy
wspomnianej autorki (zob. przyp. 39 na s. 26).
L. Jażdżewski, s. 26:
M. Bruszewska-Głombiowska, s. 158:
„Obszar Pomorza w okresie 1301–1303
był terenem walk między Samborem,
synem Wisława II rugijskiego, a ówczesnym królem polskim Wacławem II
wspieranym przez Krzyżaków. W trakcie
wojny krzyżacko-rugijskiej, podczas której zakon wyparł Rugijczyków z Pomorza, zostały poważnie zniszczone majątki
wielu klasztorów, między innymi cystersów w Bukowie”.
„Obszar Pomorza w okresie 1301–1303
był terenem walk między Samborem synem Wisława II rugijskiego a ówczesnym
królem polskim Wacławem II wspieranym przez Krzyżaków. W trakcie wojny
krzyżacko-rugijskiej, w czasie której Zakon wyparł Rugijczyków z Pomorza, zostały poważnie zniszczone majątki wielu
klasztorów, między innymi cystersów
w Bukowie”.
Wydaje się, że również dwa kolejne przykłady ze s. 33 i 36 to nic innego jak dosłowne (w pierwszym przypadku) i prawie dosłowne (w przypadku
drugim) zapożyczenia z prac innych autorów. Są to co prawda krótkie fragmenty, ale jest raczej mało prawdopodobne, choć pewnie nie niemożliwe, by
ich identyczne brzmienie było dziełem przypadku.32
L. Jażdżewski, s. 33:
E. Klima32, s. 47:
„Na zjeździe gnieźnieńskim w roku 1000
dokonano promulgacji bulli papieskich
i tym samym powołano do życia pierwszą prowincję kościelną na ziemiach polskich”.
„Na zjeździe gnieźnieńskim w roku 1000
dokonano promulgacji bulli papieskich
i tym samym powołano do życia pierwszą prowincję kościelną na ziemiach polskich”.
Por. M. Bruszewska-Głombiowska, op.cit., s. 158.
Por. Ewa Klima, Struktury kościoła rzymskokatolickiego w Polsce, Acta Universitatis Lodziensis. Folia Geographica Socio-Oeconomica, [t.] 11: 2011, s. 47.
31
32
160
Radosław Krajniak
[160]
L. Jażdżewski, s. 36:
A. Baciński33, s. 15:
„Z bulli protekcyjnej papieża Eugeniusza III z 5 kwietnia 1148 r. dla biskupstwa włocławskiego wynika, że obejmowała ona tereny na prawym brzegu
dolnej Wisły oraz Pomorze Wschodnie
z Gdańskiem, który jako castrum Kdanze in Pomerania jest wymieniony wśród
posiadłości biskupa włocławskiego”.
„Z bulli protekcyjnej papieża Eugeniusza
III z 5 kwietnia 1148 roku dla biskupstwa
włocławskiego wynika, że obejmowało
ono również Pomorze Wschodnie z Gdańskiem, który jako castrum KDANZE in
POMERANIA jest wymieniony wśród posiadłości biskupa włocławskiego”.
33
Żadnych wątpliwości nie pozostawia natomiast przykład ze s. 43–44, gdzie
odnaleźć można następny dosłownie przepisany ustęp tekstu, tym razem z artykułu K. Jasińskiego34:
L. Jażdżewski, s. 43–44:
K. Jasiński, s. 63:
„W ówczesnej sytuacji kościół grodowy
stanowił paraię, i to nie tylko dla całej
aglomeracji gdańskiej, lecz również dla
okolicznych wsi, a przez pewien okres zapewne dla całego terytorium późniejszej
kasztelanii gdańskiej. Pierwsze paraie,
a takimi były przeważnie paraie związane z kościołami grodowymi, były bardzo
rozległe pod względem terytorialnym”.
„W ówczesnej sytuacji kościół grodowy
stanowił paraię, i to nie tylko dla całej
aglomeracji gdańskiej, lecz również dla
okolicznych wsi, a przez pewien okres zapewne dla całego terytorium późniejszej
kasztelanii gdańskiej. Pierwsze paraie,
a takimi były przeważnie paraie związane z kościołami grodowymi, były bardzo
rozległe pod względem terytorialnym”.
Niestety zaraz za tym fragmentem, na s. 44, L. Jażdżewski dwa akapity
przepisał z pracy autorstwa W. Rozynkowskiego, łącząc ze sobą kilka ustępów
z artykułu tego badacza, które jedynie w dwóch miejscach niemal niezauważalnie zmienił35.
L. Jażdżewski, s. 44:
„Mówiąc o paraiach, nie sposób pominąć
sprawy uposażenia plebana. Bez zabezpieczenia duchownemu bytu materialnego nie można było erygować paraii”.
W. Rozynkowski, s. 17–20:
„Mówiąc o paraiach, nie sposób pominąć sprawy uposażenia plebana. Bez zabezpieczenia socjalnego duchownego nie
można było erygować paraii”.
Por. Antoni Baciński, Polskie duchowieństwo katolickie w Wolnym Mieście Gdańsku
1919–1939, Studia Gdańskie, t. 1: 1973, s. 15.
34
Por. Kazimierz Jasiński, Chronologia kościołów gdańskich XII i XIII wieku. Uwagi metodyczne, cz. 1, ZH, t. 50: 1985, z. 1, s. 63.
35
Por. Waldemar Rozynkowski, Wielkość uposażenia w ziemię średniowiecznych kościołów paraialnych w diecezji chełmińskiej, Acta Universitatis Nicolai Copernici. Nauki Humanistyczno-Społeczne. Historia, t. 30: 1997, s. 17–20.
33
[161]
O nieudanej syntezie średniowiecznych dziejów...
161
„Głównym miernikiem wartości i zamożności była w średniowieczu ziemia,
dlatego też ona stanowiła główne źródło
utrzymania duchowieństwa paraialnego. Na terenie państwa zakonnego paraie uposażane były z reguły w wielkości:
wiejskie od 2 do 8 łanów, miejskie od 4
do 12 łanów”.
„Głównym miernikiem wartości i zamożności była w średniowieczu ziemia,
dlatego też ona stanowiła główne źródło
utrzymania duchowieństwa paraialnego. Na terenie państwa zakonnego paraie uposażane były z reguły w wielkości:
wiejskie od 2 do 8 łanów, miejskie od 4
do 12 łanów”.
„Sprawa uposażenia ściśle wiązała się
z prawem patronatu. Nie kto inny, jak
właśnie patron zobowiązany był do stworzenia podstaw utrzymania mającego
powstać kościoła i paraii. Patron wywiązywał się z tego obowiązku nie poprzez
świadczenia doraźne, lecz przez jednorazową fundację pewnej masy majątkowej tworzącej tzw. dos ecclesiae, w formie
określonego przydziału ziemi. Ziemia ta
z reguły wolna była od czynszu. Odnosi
się to przede wszystkim do paraii wiejskich. Nie brakowało jednak wyjątków,
kiedy to pleban płacił z części łanów
czynsz”.
„Sprawa uposażenia ściśle związana jest
z prawem patronatu. Nie kto inny, jak
właśnie patron zobowiązany był do stworzenia podstaw egzystencji mającego
powstać kościoła i paraii. Patron wywiązywał się z tego obowiązku nie poprzez
świadczenia doraźne, lecz przez jednorazową fundację pewnej masy majątkowej
tworzącej tzw. dos ecclesiae, który był
przeważnie w formie określonego przydziału ziemi. Ziemia ta z reguły wolna
była od czynszu. Odnosi się to przede
wszystkim do paraii wiejskich. Nie brakowało jednak wyjątków, kiedy to pleban
płacił z części łanów czynsz”.
„Odrębny problem stanowi tzw. fabrica
ecclesiae. Od XI wieku w Europie Zachodniej rozpoczął się proces tworzenia, innego od beneicjum plebańskiego, majątku
kościelnego. Miał być on przeznaczony
głównie na potrzeby budowy i utrzymania świątyni. Dla majątku tego przyjęła
się oddzielna nazwa fabrica ecclesiae”.
„Odrębny problem stanowi tzw. fabrica
ecclesiae. Od XI wieku w Europie Zachodniej rozpoczął się proces tworzenia, innego od beneicjum plebańskiego,
majątku kościelnego. Miał być on przeznaczony głównie na potrzeby budowy
i utrzymania świątyni. Dla majątku tego
przyjęła się oddzielna nazwa fabrica ecclesiae”.
Przepisanie powyższych fragmentów sprawia, że cała s. 44 ewidentnie nosi
znamiona plagiatu, który L. Jażdżewski próbował dodatkowo zręcznie ukryć,
powołując się na prace innych autorów (przyp. 64–66). Na tym jednak nie koniec. Kolejne bezprawne zapożyczenie można bowiem odnaleźć na s. 97–99,
gdzie pisząc o benedyktynach w Świętym Wojciechu pod Gdańskiem, L. Jażdżewski przepisał znaczne fragmenty z hasła opracowanego przez S. Koście-
162
Radosław Krajniak
[162]
laka w Encyklopedii Gdańska, ponownie próbując ukryć swoje postępowanie
przez odwołanie się do ustaleń innych autorów36.
L. Jażdżewski, s. 97–99:
„Prepozytura benedyktynów w Świętym
Wojciechu (ad Quercum – Przy Dębie)
pod Gdańskiem powstała w drugiej połowie XII lub na początku XIII wieku za
sprawą nadań jednego z Sobiesławiców,
przodków księcia gdańskiego Świętopełka”.
S. Kościelak, s. 76:
„Prepozytura benedyktynów w Świętym
Wojciechu (ad Quercum – Przy Dębie) pod Gd. powstała w 2. poł. XII lub
w pocz. XIII w. za sprawą nadań jednego
z Sobiesławiców, przodków księcia gd.
Świętopełka”.
„Falsyikat datowany na rok 1236, w pewnej mierze oparty jednak na faktach, informuje, że książę Świętopełk udzielił
prepozyturze (apud Sanctum Adalbertum
ad Quercum) wiele przywilejów, m.in. zatwierdził własność wsi Pieleszewo (koło
Redy), Trąbki oraz niezidentyikowane Cosomino (Kemnade – Rotmankę?,
Ostróżek?), kościoła w niezidentyikowanej miejscowości Słona, a także dworu
wraz z karczmą i wolnym wyszynkiem
w Gdańsku. Przy okazji uwalniono nadane wsie od sądownictwa książęcego (w
dopisanej w XIV wieku interpolacji jako
posiadłość znalazła się też wieś Góra)”.
„Falsyikat datowany na 1236, w pewnej
mierze oparty jednak na faktach, informuje, że książę Świętopełk udzielił prepozyturze (apud Sanctum Adalbertum
ad Quercum) wiele przywilejów, m.in.
zatwierdził posiadanie wsi Pieleszewo
(k. Redy), Trąbki oraz niezidentyikowane Cosomino (Kemnade – Rotmankę?,
Ostróżek?), kośc. w niezidentyikowanej
miejscowości Słona, a także dwór wraz
z karczmą i wolnym wyszynkiem w Gd.,
przy okazji uwalniając nadane wsie od
sądownictwa książęcego (w dopisanej
w XIV w. interpolacji jako posiadłość
znalazła się też wieś Góra)”.
„Prepozytura podporządkowana była
klasztorowi tego zakonu w Mogilnie
(Wielkopolska). Zgodnie z deinicją prepozytury była to osobna fundacja powołana do pieczy nad kościołem (paraią)
i miejscem szczególnego kultu (w tym
wypadku św. Wojciecha). Nic nie wiadomo o liczebności konwentu benedyktynów, jednak obsada była na tyle nieliczna,
że nigdy prepozytury nie przekształcono
w osobny klasztor”.
„Podporządkowana była klasztorowi
tego zakonu w Mogilnie (Wielkopolska).
Zgodnie z deinicją prepozytury była to
osobna fundacja powołana do pieczy nad
kośc. (paraią) i miejscem szczególnego
kultu (w tym wypadku św. Wojciecha).
Nic nie wiadomo o liczebności konwentu benedyktynów, jednak obsada była na
tyle nieliczna, że nigdy prepozytury nie
przekształcono w osobny klasztor”.
36
Por. Sławomir Kościelak, Benedyktyni, [in:] Encyklopedia Gdańska, red. Błażej Śliwiński, Gdańsk 2012, s. 76.
[163]
O nieudanej syntezie średniowiecznych dziejów...
„W roku 1306 Mikołaj, opat z Mogilna
sprzedał Trąbki i Cosomin cystersom
z wielkopolskiego Lądu. Po sprzedaży
opactwu cysterskiemu w Lądzie części
uposażenia prepozytury, jej uposażeniem
stała się wieś Święty Wojciech, przy czym
ówczesny biskup włocławski Gerward
nosił się z zamiarem odebrania kościoła benedyktynom, ostatecznie przywracając jednak w 1315 r. benedyktyńską
prepozyturę wraz z jej uposażeniem (co
potwierdziła także kolejna umowa z roku
1360). Prepozytura nadal traciła swoje
majątki ziemskie (Pieleszewo sprzedane
Krzyżakom). Już pod koniec XV wieku
opactwo z Mogilna zaprzestało kierowania swoich zakonników do prepozytury,
a duszpasterstwo przeszło w ręce księży
diecezjalnych. Formalny kres prepozyturze położyła wymiana dóbr między opactwem w Mogilnie a biskupami włocławskimi i przekazanie wsi Święty Wojciech
tym ostatnim jeszcze w pierwszej połowie
XVI w.”.
163
„W 1306, po sprzedaniu opactwu cysterskiemu w Lądzie części uposażenia prepozytury (m.in. wsie Trąbki i Koźminino),
uposażeniem prepozytury stała się wieś
Święty Wojciech, przy czym ówczesny bp
włocławski Gerward nosił się z zamiarem
odebrania kośc. benedyktynom, ostatecznie w 1315 przywracając jednak benedyktyńską prepozyturę wraz z jej uposażeniem (co potwierdziła także kolejna
umowa z 1360). Prepozytura nadal traciła
swoje majątki ziemskie (Pieleszewo sprzedane Krzyżakom). Już pod koniec XV w.
opactwo z Mogilna zaprzestało kierowania swoich zakonników do prepozytury,
a duszpasterstwo przeszło w ręce księży
diecezjalnych. Formalny kres prepozyturze położyła wymiana dóbr między
opactwem w Mogilnie a biskupami włocławskimi i przekazanie w 1541 wsi Święty
Wojciech tym ostatnim”.
Również fragment ze s. 120 został najpewniej bezprawnie zaczerpnięty
z innej pracy. Świadczy o tym zbieżność z urywkiem z niepublikowanej wersji
rozprawy doktorskiej Alicji Szulc, napisanej pod kierunkiem Jadwigi Krzyżaniakowej i obronionej w 2004 r. na Wydziale Historycznym Uniwersytetu im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu37.
L. Jażdżewski, s. 120:
A. Szulc, s. 59:
„Mimo iż wydana w 1468 r. z inicjatywy
Kazimierza Jagiellończyka oraz mieszczan Gdańska, Elbląga i Torunia specjalna bulla papieska zezwalała na tworzenie
w Prusach klasztorów bernardyńskich,
zarządzanych przez wikariusza prowincji
polskiej, nie udało się założyć na tych zasadach ani jednego domu”.
„Mimo, iż wydana w 1468 r., z inicjatywy
Kazimierza Jagiellończyka oraz mieszczan Gdańska, Elbląga i Torunia, specjalna bulla papieska zezwalała na tworzenie
w Prusach klasztorów bernardyńskich,
zarządzanych przez wikariusza prowincji polskiej, nie udało się założyć na tych
zasadach ani jednego domu”.
Por. Alicja Szulc, Homo religiosus późnego średniowiecza. Bernardyński model dewocji
masowej, Poznań 2004, s. 59. (praca dostępna w internecie, zob. https://repozytorium.amu.edu.
pl/bitstream/10593/509/1/doktorat.pdf; dostęp 11 II 2016 r.).
37
164
Radosław Krajniak
[164]
Kolejny niemal dosłownie przepisany fragment, tym razem z artykułu
Elżbiety Pileckiej38, można odnaleźć na s. 172–173, gdzie autor postanowił
scharakteryzować kult św. Anny.
L. Jażdżewski, s. 172–173:
E. Pilecka, s. 114:
„Szczególna popularność kultu św. Anny
Samotrzeciej przypada na okres po
1481 r., gdy Sykstus IV ponownie wprowadził to święto patronalne do kalendarza rzymskiego. Św. Anna miała ponad
30 patronatów. Około 1500 r. odnotowano najliczniejsze bractwa św. Anny i najżarliwsze świadectwa kultu. Możemy więc
powiedzieć, że nasza igura z kościoła
Mariackiego mogła zaspokajać potrzeby
«ludowego» kultu, a jednocześnie mogła
być dla elit intelektualnych źródłem medytacji nad boską tajemnicą Niepokalanego Poczęcia”.
„Szczególna popularność kultu św. Anny
Samotrzeciej przypada na okres po
1481 r., gdy Sykstus IV ponownie wprowadził to święto patronalne do kalendarza rzymskiego. Św. Anna miała ponad
30 patronatów. Około 1500 r. odnotowano najliczniejsze bractwa św. Anny
i najżarliwsze świadectwa kultu. Możemy
więc powiedzieć, że nasza igura mogła
zaspokajać potrzeby «ludowego» kultu,
a jednocześnie mogła być dla elit intelektualnych źródłem medytacji nad boską
tajemnicą Niepokalanego Poczęcia”.
Zastanawiające są poza tym także kolejne przykłady, których nie będę
jednak zestawiał w kolumnach. Otóż niemal cały tekst zamieszczony na s. 29
pokrywa się słowo w słowo z tekstem opublikowanym na jednym z portali historycznych39, a zamieszczony na s. 55 ustęp poświęcony proboszczom
gdańskiego kościoła pw. św. św. Piotra i Pawła jest tożsamy z tekstem opublikowanym na stronie internetowej tej paraii40. Nie inaczej jest na s. 113–114,
gdzie fragment poświęcony historii dominikanów pokrywa się z tekstem zamieszczonym na jednej z witryn internetowych41, oraz s. 118, gdzie znaczna
jej część jest tożsama z fragmentem historii zakonu franciszkańskiego, który odnaleźć można na kilku różnych stronach internetowych42. Pozostaje mi
w tym przypadku mieć jedynie nadzieję, że to anonimowi autorzy tekstów
z przywołanych stron internetowych przepisali fragmenty książki L. Jażdżewskiego, choć to mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę rok wydania pracy;
38
Por. Elżbieta Pilecka, Późnogotycka rzeźba św. Anny Samotrzeciej z kościoła Najświętszej
Marii Panny w Gdańsku. Przyczynek do badań sztuki w Gdańsku, Acta Universitatis Nicolai
Copernici. Zabytkoznawstwo i Konserwatorstwo, t. 23: 1994, s. 114.
39
Por. http://www.historia.azv.pl/wojna-trzynastoletnia-z-zankonem-krzyzackim.html
(dostęp 11 II 2016 r.).
40
Por. http://www.piotripawel.diecezja.gda.pl/powstanie_kosciola.html (dostęp 11 II
2016 r.).
41
Por. http://swieccy.dominikanie.pl/kontakt/zakon/ (dostęp 11 II 2016 r.).
42
Por. m.in. http://www.franciszkanie.pl/artykuly/historia-zakonu (dostęp 11 II 2016 r.).
[165]
O nieudanej syntezie średniowiecznych dziejów...
165
ewentualnie to on sam jest ich autorem. W odwrotnym przypadku na opisanie tego typu działań brakłoby chyba słów.
W obliczu wszystkich powyższych uwag niewiele znaczące są kolejne dotyczące nieczytelności mapy przedstawiającej obszar archidiecezji gdańskiej
według stanu na koniec roku 2010 (s. 15), nierozwiązania wszystkich zastosowanych w pracy skrótów43 czy też to, że większość zamieszczonych w książce
ilustracji i rycin nie została należycie podpisana.
Z żalem wypada również podkreślić, że książka L. Jażdżewskiego nie miała szans zostać profesjonalnie oceniona przez recenzentów wydawniczych.
Autor nie mógł więc liczyć na jakiekolwiek uwagi mogące ulepszyć to nieudane dzieło. Zauważalna jest jednak pewna konsekwencja. Mianowicie książkę
poświęconą średniowieczu, która niestety nie wyszła spod pióra mediewisty,
oceniali na etapie recenzji wydawniczej uczeni również z tą epoką niemający
naukowo wiele do czynienia: ks. prof. dr hab. Wojciech Cichosz, teolog specjalizujący się głównie w zagadnieniach związanych ze szkolnictwem katolickim, ilozoią wychowania, socjologią oświaty i wychowania, oraz doc. dr
inż. Andrzej Januszajtis, izyk (sic!), choć niewątpliwie zasłużony na polu popularyzacji wiedzy o Gdańsku. Wreszcie wydanie książki było możliwe dzięki
środkom Miasta Gdańska przyznanym w ramach Stypendium Kulturalnego
Miasta Gdańska. Komisja, wydając decyzję o sinansowaniu projektu L. Jażdżewskiego, liczyła zapewne, że autor zdoła przygotować wartościowe opracowanie. Tak się jednak nie stało.
W związku z powyższymi uwagami nie sposób pozytywnie ocenić recenzowaną pracę. Niestety trudno się zgodzić z poprzedzającą treść książki laudacją
na cześć ks. L. Jażdżewskiego autorstwa metropolity gdańskiego arcybiskupa
Sławoja Leszka Głódzia, w której czytamy, że autor wykazał się dużą umiejętnością syntezy, wykonał benedyktyńską pracę i odpowiednio dobrał literaturę
(s. 11). Nic takiego bowiem z pewnością nie zaszło. W obliczu szeregu uwag,
które ośmieliłem się w tekście tym podnieść, nie sposób zgodzić się również
z kolejnymi słowami arcybiskupa Głódzia, który twierdzi, że L. Jażdżewski
„Przedstawiane zdarzenia stara się właściwie dokumentować i konfrontować
z innymi specjalistami w tej dziedzinie” (s. 12). Moim zdaniem prawo do pisania syntez mają uczeni, którzy lata swojej aktywności badawczej poświęcili
na żmudne kwerendy archiwalne, a ich dorobek naukowy nie pozostawia złudzeń, że do napisania danej pracy są należycie przygotowani. Źle się dzieje, że
na rynku wydawniczym co rusz pojawiają się prace przypadkowych autorów,
którzy na podstawie równie przypadkowo przeczytanej literatury uznają, że
są w stanie podołać tak trudnemu zadaniu, jakim jest pisanie syntez. Efekty
najczęściej są zaś takie, jak w rozpatrywanym tu przypadku, który jest niskich
43
W spisie skrótów na s. 259 brakuje rozwiązania skrótu „RG”, czyli „Rocznik Gdański”.
166
Radosław Krajniak
[166]
lotów kompilacją, powstałą dodatkowo w wyniku nietrafnie dobranej literatury i z naruszeniem dobrych praktyk naukowych. Chciałoby się w tym miejscu
wyrazić nadzieję, że ewentualne kolejne tomy zostaną napisane przez bardziej kompetentnych autorów. Na to jednak jest już za późno, gdyż niedawno
ukazał się drugi tom, poświęcony czasom nowożytnym, którego autorem jest
oczywiście L. Jażdżewski44. Na koniec należy już chyba tylko podkreślić, że
rzetelne syntetyczne opracowanie średniowiecznych dziejów tych ziem nadal
czeka na swojego autora. Zasmuca dodatkowo to, że autorem tak niechlujnie
przygotowanej pracy, która obnażyła jego ogromne braki warsztatowe, a także
niestety nierzetelność badawczą i całkowity brak szacunku dla własności intelektualnej, jest czynny wykładowca historii Kościoła w Gdańskim Seminarium Duchownym.
Nadesłany: 15 II 2016
Nadesłany po poprawkach recenzyjnych: 20 III 2016
Zaakceptowany: 26 III 2016
Zob. Leszek Jażdżewski, Dzieje kościoła katolickiego na obecnym obszarze archidiecezji
gdańskiej, t. 2: Nowożytność, Pelplin 2015.
44